Translate

wtorek, 29 grudnia 2015

Rozdział 43

Obudziłyśmy się z dziewczynami po godzinie 11.00. Mama wraca z pracy po 12.00. Zrobiłam nam śniadanie, jajecznicę do niej bułka z serem i sok pomarańczowy. Zrobiłam śniadanie dodatkowo na jedną osobę, bo mama powinna pojawić się lada chwila.
Dziewczyny nim wstały z łóżka, a raczej, nim je z niego ściągnęłam to mama już wróciła. Siadłyśmy wszystkie do stołu i zajadałyśmy się przygotowanym prze zemnie śniadaniem. Zuza i Marta poszły doprowadzić się do porządku, a ja szybko pozmywałam po śniadaniu. Mama była zmęczona, więc poszła spać, a my miałyśmy zamiar pojechać nad jezioro, które znajdowało się 1,5 godziny autobusem ode mnie w zależności od korków. Poleżymy sobie na kocu, poopalamy się i zrelaksujemy. Zuza ubrała się w krótkie spodnie z wysokim stanem, a do nich niebieska bluzka w kwiatki odkrywająca brzuch. Marta za to w spódnicę pastelowego koloru, a do niej bluzkę na ramiączka, białą. Ja natomiast wybrałam ogrodniczkę, koloru jasnego jeansu, a pod nią bluzkę na ramiączka. Każda do swojej kreacji wybrała sandały. Miałyśmy też torebki, okulary i nieduży kosz piknikowy. Wyszłyśmy z domu zamykając drzwi za sobą w stronę kiosku, aby kupić bilety autobusowe. 709 był za 3 minutki.
Weszłyśmy i zajęłyśmy wolne miejsca obok siebie. Po godzinnej jeździe musiałyśmy się przesiąść do 724 i nim dojechać na przystanek Morska. Cała podróż jak wspominałam zajęła nam 1,5 godziny. Z przystanku musiałyśmy iść jeszcze przez 10 minut nad jezioro, ścieżką przez las. Szukałyśmy Sobie w miarę intymnego miejsca do rozłożenia się na kocu i spokojnego porozmawiania. I znalazłyśmy, nie było dużo ludzi, a spodziewałabym się w weekend o tej porze dużo, dużo więcej osób. Smażyłyśmy się ponad 3 godziny, jedząc owoce i pijąc soki, wodę. Miałyśmy już wracać, gdy ujrzałyśmy Igę, niestety ona zobaczyła również nas.
-Hej dziewczyny! Już się zmywacie? Zostańcie jeszcze może, położymy się, poplotkujemy? - zaśmiała się
-W twoich snach Iga - odpowiedziała z nienawiścią w głosie Marta
-Myślisz, że nie mam piękniejszych snów, tylko takie z wami w roli głównej? O! Agata słyszałam, że masz nowego chłopaka, Błażeja. Niezły z niego typek, miałam okazję być przez niego podrywana i prawie byłoby coś z tego więcej, ale znalazł Sobie nową lalę i ją podrywał w podobny sposób co mnie. Niezłe ziółko, ale życzę szczęścia i wytrwałości. Bo to byłby twój kolejny związek w którym drugi raz dostałabyś kosza - zaśmiała się, po raz kolejny
-Co ty mówisz? Myślałam, że patrzy na ładniejsze, ale trudno taki gust, na szczęści w ostatniej chwili zrozumiał w jakie gówno się pakuje i poszukał innej, a Tobie dał kosza.
-A ty będziesz kolejną zabawką Błażeja, ale rób jak uważasz, spadam, bo zaraz zajdzie słońce i nici z mojego opalania.Pa. - powiedziała, posyłając buziaka
Trochę zmartwiło mnie co powiedziała, ale jak na razie po prostu o tym zapomnę.
Była godzina 18.30 nim byłyśmy z powrotem w naszym mieście. Odprowadziłam dziewczyny do domów, a później wróciłam do swojego.Byłam u Siebie po 19.00. Zjadłam kolację z mamą i porozmawiałyśmy o dzisiejszym dniu, zapytałam co sądzi o tym co powiedziała mi Iga.
-Musisz porozmawiać o tym z Błażejem, jesteście ze Sobą szczerzy, więc jego odpowiedź też będzie szczera i wszystko Ci wyjaśni - powiedziała
I miała rację, ale zapytam go o to, gdy wróci w niedzielę po południu do domu i prosto w oczy.
Po kolacji poszłam do pokoju, zmyłam makijaż, położyłam się na łóżko i serfowałam po internecie. Po 22.30. poszłam spać.


W miarę długi rozdział :)
Kolejny będzie już w nowym roku, więc teraz wam życzę: Szczęśliwego Nowego Roku 2016, oby był lepszy od 2015, żebyście wytrwali w postanowieniach noworocznych :)
Dziękuję, że czytacie mojego bloga, dziękuję za komentowanie i obserwację. :*

Chcesz złapać ze mną kontakt? o t gdzie możesz mnie znaleźć:
ask.fm/SwagOnYou20
www.instagram.com/aszynkiewicz
swagonyou403@gmail.com
https://www.facebook.com/blog.opowiadanie.milosc.do.konca/

niedziela, 29 listopada 2015

Rozdział 42

O, już piątek... Ten tydzień tak szybko mi zleciał. Przyznam, że miałam niewielkie zakwasy po wczorajszym bieganiu i jeździe na rowerze. Dzisiejszy dzień wydawałoby się, że będzie pochmurny, deszczowy, ale może się rozchmurzy pogoda. Wstałam z łóżka, heh, raczej zwlokłam się... Wykonałam codzienne czynności poranne i znowu nie wiedziałam w co się ubrać. Sukienka, spódnica czy spodnie, częste zadawane pytanie z rana u dziewczyny. Wybrałam spodnie. Czarne, zwykłe rurki, do nich luźną białą bluzkę z rękawkiem trzy-czwarte. Białe trampki i gotowa do szkoły.
Zeszłam jeszcze tylko do kuchni, zrobiłam sobie kanapkę, wzięłam wodę, jabłko i wyszłam.
Włożyłam słuchawki do uszu idąc do szkoły. Po kilkunastu minutach byłam już w szkole, w klasie. 
Miałam dziś mało lekcji, tylko pięć, bo z dwóch ostatnich nasza klasa jest zwolniona, z powodu choroby nauczycielek. Dla mnie to nawet lepiej, szybciej będę w domu, albo spotkam się z Błażejem, jeszcze sama nie wiem co będę robić po szkole.
Na matematyce, pani wzięła mnie do tablicy, na ocenę... niestety, tą oceną była jedynka, bo przyznam się, że nie uważałam na lekcji i nie miałam pojęcia co się dzieje na lekcji. Zagadałam się po prostu, nam dziewczyną się to zdarza.
Nie pierwsza i nie ostatnia jedynka, jakoś to przeżyję i mama też. 
Pisałam z Błażejem i dziś się znowu nie spotkamy, wyjeżdża na weekend z miasta z rodziną.
No cóż, na pewno z dziewczynami coś zorganizuję. 
 -Hej dziewczyny, co robicie dziś po szkole? - zapytałam Marty i Zuzy
-Ja nie mam nic zaplanowanego, to możemy porobić coś razem- odpowiedziała Zuza
-Ja też, nic - powiedziała Marta
-O! to super. Tak Sobie myślę, to może nocowanie u mnie? - zaproponowałam
-Całkiem niezły pomysł - uśmiechnęła się Marta
-Jestem za - odpowiedziała Zuza
-Tylko po szkolę pójdziemy do domów i weźmiemy potrzebne ubrania na zmianę, kosmetyki - powiedziała Zuza
-Dobra, nie ma problemu - ucieszyłam się
Lekcje skończone, to zaczynamy piątek w gronie przyjacielskim. 
Wyszłam ze szkoły i poszłam do domu, powiedziałam mamie, że będę u mnie nocować, taki "babski wieczór". Mama nie miała nic przeciwko, wieczorem i tak idzie do pracy, zamówimy więc na kolację pizzę. 
Dziewczyny pojawiły się u mnie po godzinie od mojego przyjścia do domu ze szkoły, jedna po drugiej. Na pytanie czemu tyle im się zeszło, odpowiedziały, że musiały zjeść obiad i się spakować i to tyle czasu im zabrało. Siadłyśmy w salonie na kanapie, podałam na stole przekąski, napoje, szklanki. 
Zastanawiałyśmy się jaki włączyć film. Naszło nas na komedię romantyczną. Była zakończona oczywiście, happy endem. Dużo rozmawiałyśmy, śmiałyśmy się, wymieniałyśmy informację. Po 19.00 zamówiłam nam pizzę i  wtedy też mama wyszła do pracy.  Po 21.00 ogarnęłyśmy się w piżamy i postanowiłyśmy znowu coś obejrzeć, ale tym razem był to horror. Chowałyśmy się pod koc, gdy go oglądałyśmy, był straszny. Pokazywałam też dziewczyną covery Kuby na YouTube i tak jak ja były zachwycone. Oczywiście nie mogło się obejść, bez tematu Kuby... Ale szybko zmieniłam go na temat Błażeja, i teraźniejszości, nie ma co rozmawiać o przeszłości i błędach życiowych. Malowałyśmy się wzajemnie z zamkniętymi oczami, było przy tym dużo śmiechu, mamy dużo pomysłów na zabawianie się. Po 24.00, rozścieliłam kanapę w salonie, położyłyśmy się i wspominałyśmy, dużo wspominałyśmy i tak też usnęłyśmy po 2.00.



W razie pytań: ask.fm/SwagOnYou20 
swagonyou403@gmail.com
Kolejny rozdział wkrótce! :)

wtorek, 20 października 2015

Rozdział 41

Miałam koszmarny sen; śniło mi się, że wrócił Kuba. Bardzo odmieniony w zachowaniu i była z nim też jakaś dziewczyna, bodajże jego nowa. Nie wiem jak się nazywała, ale wiem, że ciągle mnie obrażała, a Kuba nic jej nie mówił tylko olewał to co do mnie mówiła.
Na szczęście to tylko sen, oby już nie wrócił, bo nie chciałabym z nim gadać, ba a nawet na niego patrzeć. Po tym co zrobił?! Jest dla mnie nikim najlepiej niech się trzyma ode mnie z daleka.
Cały czas mam wisiorek, który od niego dostałam z połową serduszka, a drugą połowę ma on. Właściwie to nie wiem czy nadal ją ma. Mogłabym ciągnąć temat o nim przez długi czas, ale po co tracić czas i nerwy. Jak sobie pomyśle ile razem przeszliśmy jacy byliśmy szczęśliwi, a później wywinął taki numer to aż ciśnienie mi się podnosi. Dlatego zostawmy go i jego życie w spokoju.
Dziś czwartek, nic konkretnie nie mam w planach na dzisiejszy dzień. Może wymyślę coś na spontanie z Błażejem, albo sama.
Wybrałam dziś bordowe rurki i bluzkę na krótki rękaw w czarnym kolorze z bordowym napisem. Do tego najzwyklejsze trampki i oczywiście torba.
Ubrana zeszłam na dół i nawet zjadłam śniadanie, niestety sama, bo mama już wyszła do pracy. Spakowałam drugie śniadanie do torby, które wcześniej przygotowałam. Ubrałam trampki, zamknęłam dom i wyszłam do szkoły.
Szkoła jak zwykle kipiała hałasem i zamieszaniem. Weszłam do klasy i od razu siadłam do ławki przy której stały dziewczyny. Przywitałam je i usiadłam. 
-Jakie macie plany na dziś? - zapytałam
-Ja wybieram się z Maćkiem do kina - powiedziała Zuza
-A ja idę z mama na jakieś dłuższe zakupy - odpowiedziała Marta
-A co biedna sama siedzisz dziś? - zapytała Marta
-No właśnie nie wiem co jeszcze Błażej będzie dziś robił, ale zapewne będę się musiała sama zabawiać - zaśmiałam się
-Może pójdziesz z nami do kina? - zaproponowała Zuza
-Nie dzięki, nie chcę wam przeszkadzać i plątać się pod nogami. Znajdę sobie jakieś zajęcie, spokojnie - odpowiedziałam
Zadzwonił dzwonek na lekcję. Cała klasa zbierała się i siadała do swoich ławek, przy czym wyjmowali podręczniki i zeszyty.
Pani od biologii wzięła kilka osób do odpowiedzi, na szczęście mi się dziś upiekło.
Wszystkie lekcje dzisiejsze były ciekawsze od ostatnich i trochę szybciej mi leciał czas na nich.

Skończyła się ostatnia lekcja, pożegnałam dziewczyny i poszłam do domu ślimaczym tempem. 
Skontaktowałam się z Błażejem na przerwie i niestety on też dziś nie może się ze mną spotkać, bo ma jechać do dziadków od razu po szkole. No cóż jakoś będę musiała znieść swoje towarzystwo dziś. Chociaż...
jest jeszcze jedna osoba, która może się ze mną spotkać. Wystukałam szybko numer na klawiaturze, jest sygnał, ale nie odbiera. Pewnie Konrad jest jeszcze w szkole i ma wyciszone dźwięki, później oddzwoni. Podczas spacerku do domu myślałam co mogę dziś robić. Plan był prosty zjem obiad, przebiorę się i pójdę pobiegać. Jak myślałam tak i zrobiłam. Biegałam swoim tempem przez nie całą godzinę. Była padnięta, obym nie miała jutro zakwasów, na wszelki wypadek zrobiłam rozciąganie nóg. 
Odrobiłam lekcję i była dopiero 16.30. Siadłam na łóżku, odpaliłam laptopa, zobaczyłam na portalu społecznościowym nowości. Później weszłam z ciekawości na YouTube i Kuba miał nowe nagrania, były coraz bardziej profesjonalne. Ma anielski głos. Chciałoby się go słuchać cały czas. Podczas siedzenia zachciało mi się znowu trochę ruchu, więc wyjęłam rower z garażu i ruszyłam na koniec miasta do dziadków. Przed odjazdem napisałam mamie o swoim planie. Nie miała nic przeciwko. Babcia i dziadek byli zaskoczeni moją wizytą, bo nie spodziewali się mnie. Babcia poczęstowała mnie herbata i moimi ulubionymi, wypiekanymi przez nią ciastkami z kawałkami czekolady. Niebo w gębie.
Rozmawialiśmy o mojej szkole, Błażeju, o nich. Zaprosiłam ich, aby któregoś dnia przyjechali na kolację. Z miłą chęcią przyjadą. Po 19.00 babcia zapytała czy mnie nie odwieźć, ale dam sobie radę do domu to tylko niecała godzina drogi. Pożegnałam dziadków, włączyłam wszystkie światełka i ruszyłam do domu
O 20.00 mama była już w domu. Zjadłyśmy razem kolację, chciała wiedzieć co słychać u dziadków. Wykąpałam się, wysuszyłam włosy po kolacji i oglądałyśmy telewizję w salonie z mamą do 22.00. Po filmie, który leciał w telewizji wskoczyłam do łóżka i przeglądałam jeszcze w laptopie portale społecznościowe, plotkarskie i wszystkie nowości z dzisiejszego dnia. Przed spaniem przeczytałam jeszcze rozdział książki i usnęłam.

Odwiedzajcie fanpage :
https://www.facebook.com/blog.opowiadanie.milosc.do.konca
Chcecie mieć ze mną kontakt?
ask.fm/SwagOnYou20
www.instagram.com/aszynkiewicz
Wbijajcie też do mnie na snapa :3 --->    alasialala
Kolejny rozdział wkrótce ;)

czwartek, 24 września 2015

Rozdział 40

Wstałam z łóżka ze znakomitym humorem. Poszłam umyć zęby i trochę się podmalować. Nie wiedziałam jak zwykle w co się dziś ubrać. Ostatecznie zdecydowałam się na sukienkę. Czarną, zwiewną z wzorkami muszelek do niej założyłam sandały. Zeszłam do kuchni, porozmawiałam z mamą przez chwilkę, spakowałam śniadanie do torby i wyszłam do szkoły.
Dzień był przepiękny. Błażej poszedł bardzo wcześnie do szkoły i tylko napisał jednego sms-a rano.
Po kwadransie byłam w szkole.
Dziewczyny przywitały mnie w klasie i po chwili zaczęły się lekcje. Dziś w ogóle nie byłam nimi zainteresowana, były nudne i ani trochę interesujące. Nauczyciele zadali niewiele prac domowych. Drawa dla nich!
Tuż przed ostatnią lekcją na przerwie rozmawiałam z Sylwią, po ostatniej lekcji czekamy na siebie pod szkołą. Zapytałam o dziewczyny, czy też mogą mi towarzyszyć i jak mówiłam, nie miała nic przeciwko. Po dzwonku weszłam na ostatnią lekcję, rosyjski. Pani ciekawie nas uczyła i lekcja minęła błyskawicznie, przynajmniej mi. Po zakończonej lekcji poszłyśmy przed szkołę z Martą i Zuzą, czekałyśmy na Sylwię. Była po kilku minutach. Poszłyśmy od razu do jej siostry żeby przymierzyć ubrania, które będę promować. Były na prawdę genialne! Ma dziewczyna talent! To znaczy Jagoda ma talent, bo tak ma na imię.
Sesja odbywała się w plenerze, w parku obok domu Sylwii i Jagody. Dziewczyny pomagały mi w pozowaniu, ubieraniu.
Zakończyłyśmy sesję późno po 19.00 była to świetna zabawa i już powiedziałam Sylwii, że chętnie wezmę udział w kolejnych sesjach. Cała nasza piątka poszła jeszcze razem na kolację. Odwiedziłyśmy jakąś restaurację. Było w niej dużo ludzi i przypadkiem zobaczyłam w niej też Błażeja, chyba ze swoimi rodzicami. Przeprosiłam na chwilę dziewczyny i podeszłam do niego.
-Hej Błażej! - powiedziałam
-Agata? Hej, nie spodziewałem się Ciebie tutaj - odpowiedział
-Na, ja Ciebie też
Daliśmy sobie buziaka.
-Poznaj moich rodziców, tato, mamo to jest Agata i to mój brat Kacper.
Zaprosili mnie do stołu przez chwilę posiedziałam, a później wróciłam do dziewczyn. Nie chciałam im zakłócać rodzinnej atmosfery. O 20.00 wyszłyśmy z restauracji i poszłyśmy do domów.
Opowiadałam mamie o dzisiejszym dniu w domu. Po 22.00 poszłam się kąpać i spać.

Odwiedzajcie fanpage! :
https://www.facebook.com/blog.opowiadanie.milosc.do.konca
Chcecie mieć ze mną kontakt?
ask.fm/SwagOnYou20
www.instagram.com/aszynkiewicz
Jak wiecie chodzę teraz do nowej szkoły. To już szkoła średnia, więc w związku z tym będę trochę opóźniona z rozdziałami za co bardzo was przepraszam! :)
Wbijajcie też do mnie na snapa :3 --->    alasialala

poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Rozdział 39

Byłam wystana, bo po 21.00 poszłam spać. Wykonałam wszystkie czynności poranne, ubrałam się, zapakowałam śniadanie i wyszłam. Ustaliłyśmy w szkole z dziewczynami, że pójdziemy razem na szybki obiad. Pani rozdała kartkówki ze wczoraj z ocenami. Dostałam 4. Dzisiejszy dzień był strasznie nudy w szkole, nic się nie działo. Ostatnia lekcja się ciągnęła i ciągnęła.
Nareszcie dzwonek. Założyłam torbę na ramię i wyszłyśmy ze szkoły z dziewczynami. Wybrałyśmy się jak zwykle do Subwaya. Dziewczyny wypytywały mnie o Błażeja co z nami o Konrada też. I ostatecznie o Kubę. Cieszyły się razem ze mną. Wychodziłyśmy z Subwaya, gdy zobaczyłyśmy Igę. Niestety ona też nas zobaczyła i oczywiście musiała podejść.
-Cześć przyjaciółeczki - powiedziała
-A mnie nie zaprosiłyście na obiad, ahhh.. chyba się obrażę
-Obrażaj się, nie dbamy o to... - powiedziała Zuza
-Ah tak?! O Agata, a Kuba cały czas się nie odzywa? - zapytała bezczelnie
-Nie i jakoś nie mam zamiaru się z tego powodu smucić Iga. Coś jeszcze od nas chciałaś? - odpowiedziałam
-Od samego początku miał na ciebie olewkę i widziałam jak patrzył na mnie, a jak na Ciebie. Nie to wszystko buźka, śpieszę się
Nie odpowiedziałyśmy jej nic, nie nie byłam zła, miałam teraz gdzieś Kubę, bo jestem z Błażejem, a nie tamtym błaznem, który wywyższa tylko swoich przyjaciół, a o mnie zapomniał. Nie ważne, nie chce o tym gadać, koniec tematu.
Powiedziałam dziewczyną o sesji, zapytały czy mogą mi towarzyszyć i popatrzeć.
Jasne, Sylwia nie będzie mieć nic przeciwko. Po 16.00 poszłyśmy do domów. Ja w domu byłam o przed 17.00 ponieważ, nie śpieszyłam się i zaszłam jeszcze do biblioteki. Wypożyczyłam 50 twarzy Greya, lubię tę książkę, nie wiem czemu. Lubię oglądać też film. Zanurzyłam się w niej aż do kolacji i jeszcze po. Usnęłam w ręce z książką.


Zapraszam was na mojego fanpage https://www.facebook.com/blog.opowiadanie.milosc.do.konca Dajcie "LUBIĘ TO" Dodawajcie mnie też do obserwowanych, komentujcie bloga. W razie pytań zapraszam na aska
ask.fm/SwagOnYou20
a jeśli chcecie wiedzieć co u mnie na bieżąco to zapraszam na snapchata, chętnie z wami posnapuję ->    alasialala
może chcecie też dodać mnie do obserwowanych na instagramie to również zapraszam:
aszynkiewicz  chętnię wam polajkuję najlepsze zdjęcia i zaoberwuję ciekawe profile :)

poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Rozdział 38

Wstałam z  łóżka bardzo szczęśliwa. Nareszcie wszystko dzieje się po mojej myśli w moim życiu. Mam chłopaka, szczęśliwą rodzinę, przyjaciół. Umyłam zęby, umalowałam się i ubrałam. W krótkie dresowe spodnie, biały t-shirt i białe trampki. Do torby włożyłam przybory kolne i książki oraz zeszyty. Pożegnałam mamę i wyszłam do szkoły. Szkoda, że nie chodzimy do tej samem szkoły z Błażejem, albo Konradem, ale to już ostatni miesiąc szkoły i koniec gimnazjum. Czas na poprawianie ocen, może nie są najgorsze, ale za dobre też. Muszę uzyskać większą średnią, żeby dostać się do dobrego liceum, choć nie planuję jeszcze którego, czy w okolicy, czy może za rodzinnym miastem.
Weszłam do klasy pełna energii, dziewczyny domyślały się czemu taka jestem i od razu gratulowały mi. Koledzy Kuby, czyli chłopaki Zuzy i Marty, byli zdziwieni, że potrafiłam sobie znaleźć kogoś za Kubę. Na pewno mu o tym powiedzą, bo przecież tylko z nimi rozmawia i pisze. Nie ważne, Kubę mam już za sobą i bardzo mnie to cieszy, nie będę się już zadręczać i pytać samą siebie co zrobiłam źle. Bo to już jest nie ważne, ważny jest tylko Błażej i nasze relacje, oby jak najlepsze!
Pani od biologii zrobiła nie zapowiedzianą kartkówkę, ale jak dla mnie była prosta. Cały dzień szkolny bardzo szybko mi minął, może dlatego, że czekałam na dzisiejsze spotkanie z Błażejem, on dziś kończy szkołę trochę później ode mnie. Ale umówiliśmy się w centrum, bliżej jego szkoły i pewnie pójdziemy razem na obiad, do kina. Wyszłam ze szkoły z dziewczynami, następnie one poszły razem do domów, a ja w stronę autobusu, który zawiezie mnie do centrum. Do autobusu wsiadła ze mną dziewczyna ze szkoły, rok młodsza, musiała iść za mną. Zajęłam wolne miejsce i czekałam na odjazd. Ona podeszła do mnie i zapytała czy może siąść obok mnie. Odparłam, że jasne.
-Wiesz, mam propozycję dla Ciebie - powiedziała
-Tak? Jaką? A tak w ogóle jak masz na imię, bo nie bardzo pamiętam? -zapytałam
-Jestem Sylwia, miło mi. No więc, interesuję się fotografią i chciałabym, żebyś wzięła udział w mojej sesji.
-Ojej, to zaszczyt dla mnie, ale nie wiem czy się nadaję - byłam zaskoczna
-To nic trudnego, pomogę Ci, tylko zgódź się, bo potrzebuję kogoś tak ładnego jak ty!
-Jesteś bardzo miła, dziękuję. No dobrze, zgadzam się
-To super, może być środa po szkole? - zaproponowała
-Pasuje mi, a gdzie będzie sesja?
-W centrum, chciałabym, żebyś wystąpiła w sesji w ubraniach zaprojektowanych przez moją siostrę
-Bardzo chętnie, dasz mi swój numer w razie pytań?
-Jasne trzymaj
Podała mi numer.
-Ja już tu wysiadam, jeszcze raz wielkie dzięki, do zobaczenia w szkole
-Na razie Sylwia - odpowiedziałam
Bardzo pozytywna dziewczyną i ma jeszcze taka cudną pasję, fotografię. Za 10 minut będę w centrum, a za 20 minut Błażej wychodzi ze szkoły.
Wyszłam z autobusu i ruszyłam w umówione miejsce. Po 15 minutach przyszedł Błażej. Przywitaliśmy się długim całusem. Opowiedziałam mu o mojej sesji w środę. Był zdziwiony tak jak ja, że dziewczyna którą kojarzę z widzenia, zaproponowała mi coś takiego.
Poszliśmy do jakiejś restauracji i zamówiłam sobie zupę, a Błażej jakieś inne danie. Następnie ruszyliśmy na seans do kina, na komedię romantyczną. Był t bardzo mile spędzony czas z najlepszą osobą jaka mogłam sobie wymarzyć. Błażej pytał mnie o Kubę, czy za nim nie tęsknię. Mówiłam, że już o nim zapominam. Był strasznie zazdrosny o każdego, ale zazdrość jest słodka u chłopaków.
Była już 18.00 Błażej i ja rozdzieliliśmy się i pojechaliśmy do swoich domów. Byłam w domu o 18.40. Mama czekała z kolacją, jej też opowiedziałam o sesji. Po kolacji, odrobiłam lekcję, weszłam na portale społecznościowe i pisałam z dziewczynami i Błażejem, a później jeszcze Konradem. O 21.00 poszłam się wykąpać i spać.

Zbliżamy się do rozdziału 40! Jak myślicie co jeszcze się zmieni w życiu Agaty? Macie jakieś pomysły w głowie? Zapraszam was na mojego fanpage https://www.facebook.com/blog.opowiadanie.milosc.do.konca Dajcie "LUBIĘ TO" i przeczytajcie post w którym proszę was o pomoc. Pomóżcie mi :)
Dodawajcie mnie też do obserwowanych, komentujcie bloga. W razie pytań zapraszam na aska
ask.fm/SwagOnYou20
a jeśli chcecie wiedzieć co u mnie na bieżąco i pytać o kolejne rozdziały to zapraszam na snapchata, chętnie z wami posnapuję ->    alasialala
może chcecie też dodać mnie do obserwowanych na instagramie to również zapraszam:
aszynkiewicz   chętnię wam polajkuję najlepsze zdjęcia i zaoberwuję ciekawe profile :)

wtorek, 21 lipca 2015

Rozdział 37

Niedziela. Wstałam o przed 9.00. Jej tylko, żebym się nie spóźniła na spotkanie z Konradem. Wzięłam szybki prysznic, umyłam zęby, napiłam się wody i wychodząc już wzięłam do ręki brzoskwinie. Ubrałam dziś sukienkę bez ramiączek, rozłożystą  w kwiaty, baleriny. Wzięłam też dużą słomkową torbę na ramię i okulary. Z włosów zrobiłam niechlujnego kłosa. Wyszłam szybkim tempem. Umówiliśmy się z Konradem przy fontannach. Obok przystanku autobusowego. Doszłam w to miejsce po 15 minutach.
Za 5 minut 10.00, a Konrada jeszcze nie ma. W tym samym czasie zauważyłam go, był niedaleko.
-Siemanko Aga - przywitał się
-Cześć Konrad, mamy trochę do pogadania.
-Tak na Dzień Dobry? Mam się bać? - zaśmiał się
-No nie wiem.
-To zaczynaj - powiedział
-No więc... Niedawno odnaleźliśmy się i nie chciałabym stracić z tobą kontaktu i mam nadzieję, że nie podobam Ci się, bo wiesz, Błażej mi się podoba i chciała bym z nim być. Nie jesteś zły prawda?
-No co ty Aga, ja też traktuję Cię jako najlepszą przyjaciółkę na zawsze. Nie masz sie czego obawiać nadal będziemy utrzymywać kontakt i życzę wam szczęścia razem.
-Jej, jak się cieszę Konrad!
Uściskałam go mocno.
-To może teraz idziemy na jakiś miły spacerek? -zaproponowłam
-Z miłą chęcią
Nasz spacer trwał do południa. Było bardzo miło, zresztą jak zwykle z Konradem. Uwielbiałam go, oczywiście w znaczeniu przyjaciela. To on zawsze mnie rozśmieszał, gdy nie miałam nawet na to ochoty. Jak dobrze, że go mam. Ale od dziś zyskam też drugą, bardzo ważną mi osobę. Choć, nie wiem czy będzie chciał ze mną jeszcze być, bo poczuł się odrzucony i urażony. Muszę go przeprosić jeszcze raz i powiedzieć, co do niego czuję.
Wróciłam do domu. Mama i Eryk wybierali się właśnie na obiad do knajpy. Czekali na mnie, ale ja nie pojechałam z nimi, bo jestem  umówiona za chwilkę z Błażejem.
Zjadłam coś z lodówki na szybko i wyszłam do Błażeja, bo zadzwonił do drzwi.
-Hej Błażej, wejdź proszę
-Cześć, dzięki.
Weszliśmy do salonu i Błażej usiadł.
-Wiesz, chciałabym cię przeprosić. Nie czuj się odrzucony, po prostu wtedy coś mi nie pozwoliło na pocałunek i pewnie był to Kuba. Ale zastanowiłam się nad nami i już teraz wszystko wiem. Chciałabym z tobą być.
-Mówisz serio? Myślałem, że wolisz Konrada.
-Konrad, jest dla mnie ważny, ale jako przyjaciel, będziemy utrzymywać nadal kontakty przyjacielskie. Nie musisz być zazdrosny.
Błażej wstał z kanapy, podszedł do mnie i pocałowaliśmy się.
Przemiłe uczucie. Po chwili do domu weszła mama i Eryk. Poznałam ich z Błażejem i  przedstawiłam go jako mojego chłopaka. Rozmawialiśmy wszyscy w salonie.
I zaczęłam z mamą rozmowę o moich urodzinach, ponieważ już w tę sobotę są. Chciałabym zrobić imprezę na 16 urodziny. Mama zgodziła się i zrobię imprezę w ogrodzie za domem, jest tam dużo przestrzeni.
Muszę już planować listę gości, zakupów. Jestem strasznie najarana tą imprezą i chłopakiem. Będzie nam ze sobą dobrze. Jutro do szkoły, ale jeszcze nie cały miesiąc i wakacje!



Witam Was po tak długiej przerwie.
Komputer naprawiony i można pisać rozdziały.
Jesteście ze mną?
Tak? To Dawajcie "LUBIĘ TO" mojej stronce na fb, a na niej powiadomienia o rozdziałach!
https://www.facebook.com/blog.opowiadanie.milosc.do.konca?ref=tn_tnmn

Udzielajcie się też na asku:
ask.fm/SwagOnYou20

poniedziałek, 1 czerwca 2015

Rozdział 36

Obudziłam się wcześnie. Nie mogłam już leżeć na łóżku. Wstałam, zjadłam śniadanie i poszłam sprzątać w pokoju. Po jakiejś godzinie sprzątania, skończyłam i w tym samym czasie do pokoju weszła mama. Postanowiłyśmy, że zaraz pojedziemy do sklepu na zakupy. Założyłam szare dresy, białą koszulkę i trampki. Zamknęłam dom i pojechaliśmy do marketu kilka kilometrów dalej. W sklepie było niewiele ludzi, więc nie było też kolejek przy kasie. Mama robiła zakupy do domu, a ja poszłam na dział ubrań. Odwróciłam się jeszcze w stronę mamy idąc i nagle na kogoś wpadłam. Był to Błażej. Nie wiedziałam jak się zachować.
-Przepraszam, zagapiłam się - powiedziałam
-Nic nie szkodzi, ja też - odpowiedział
-To ja już pójdę - stwierdziłam
-Agata, poczekaj. Jesteś na mnie zła? Nie chciałem, żeby tak wyszło, przepraszam. Myślałem, że Ci się podobam...
-Błażej, bo tak jest, chciałam tego, ale coś mi nie pozwoliło. Może spotkamy się jutro i pogadamy.
-Dobrze niech będzie - odpowiedział
-A teraz już lecę do mamy, cześć
Nie wiedziałam kompletnie jak się przy nim zachowywać, to była dziwna rozmowa. Nawet nie myślałam co bym mu powiedziała, ale udało się. Muszę uwolnić się od Kuby i tak zrobię. To Błażej mi się bardzo podoba. Konrada traktuje jak najbliższego przyjaciela, uwielbiam go, ale już wybrałam. I będę o niego walczyć, bo zakochałam się. Znalazłam mamę, była przy kasie. Włożyłyśmy zakupy do bagażnika i wróciłyśmy do domu. Podczas drogi powiedziałam mamie o Błażeju, że chcę z nim być. Ona poparła mnie i życzyła nam szczęścia. Była już 12.30 czas wyjeżdżać na lotnisko, bo zanim tam dojedziemy to będzie 14.00. Zostawiłyśmy zakupy, zjadłyśmy coś szybko i ruszyłyśmy.
Były długie korki na drogach, ale dojechałyśmy na czas. Samolot i tak opóźnił się o 10 minut, więc jeszcze czekałyśmy. I w końcu zobaczyłyśmy Eryka w tłumie. Wyróżniał się, bo był wysoki i przystojny. Ujrzał nas i uśmiechnął się.
-Cześć siostra - powiedział i mnie uściskał.
-Mamusiu hej! - powiedział z wielkim uśmiechem na ustach.
Witaliśmy się z 10 minut. Poszliśmy po tej chwili do samochodu. Eryk włożył walizki do bagażnika i ruszyliśmy do restauracji na mieście niedaleko domu. Byliśmy w niej po niecałych dwóch godzinach.
Zamówiliśmy jedzenie, a Eryk cały czas coś opowiadał, brakowało mi tego. Cały czas go słuchałam i się uśmiechałam. Oczywiście dokuczaliśmy sobie jak to rodzeństwo. Opowiadał o swojej pracy, dziewczynie, mieście.
 O 17.00 byliśmy w domu, siedliśmy przed tv na kanapie i rozmawialiśmy, cały czas.
Dopiero o 23.00 poszliśmy do łóżek. Dostałam przed snem sms-a od Konrada. Napisałam mu, że musimy się spotkać jutro z rana. Akurat o 10.00 będzie w okolicy mojego domu. Chce mu powiedzieć co czuję i co postanowiłam. A po południu spotkam się z Błażejem. Trochę boję się spotkań z nimi, jak zareagują. Napisałam też do dziewczyn co planuję. Zablokowałam telefon i rozmyślałam.
Jutro pewnie będzie ciekawy dzień, bo Eryk coś wymyśli. Dlatego należy iść już spać. Dobranoc.



Waszym zdaniem Agata robi dobrze, że będzie walczyć o Błażeja. Może uważacie, że powinna być z Konradem?

Jeśli coś wam się nie podoba w moim blogu to napiszcie mi to na e-maila: swagonyou403@gmail.com chętnie przyjmę krytykę. Będę starać się poprawiać moje błędy.
A może podoba wam się mój blog? Też piszcie na ten sam e-mail.
I najważniejsze! :)
Lajkujcie stronkę na fb z blogiem, są tam powiadomienia o nowych rozdziałach zapraszam: 
https://www.facebook.com/blog.opowiadanie.milosc.do.konca?ref=hl
:*

czwartek, 14 maja 2015

Rozdział 35

Wstając z łózka miałam zakwasy na nogach. Umyłam zęby, ubrałam się w ciemne jeansy, luźną, kremową bluzkę i trampki. Zrobiłam z włosów kłosa i zeszłam wziąć śniadanie do szkoły. Dzisiaj kolejne korki z Błażejem. Wczoraj był zazdrosny o Konrada, ale nie chciał się przyznać. Mama odsypiała po pracy, więc zamknęłam za sobą drzwi na klucz i szybkim krokiem ruszyłam do szkoły.
Lekcje zaczynają się za 5 minut. Siadłam już do ławki z Zuzą i czekałam na dzwonek.
Pierwsza lekcja fizyka, w tym roku są same powtórki i trochę mnie to nudzi.
Koniec lekcji wyszłam ze szkoły i zadzwoniłam do Błażeja. Nie odebrał. Weszłam do domu i zjadłam pierogi na obiad. Były pyszne jak zwykle. Oglądałam telewizję, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. Wstałam szybko i otworzyłam. Zobaczyłam Błażeja.
-Hej Błażej.
-Cześć, przepraszam za spóźnienie.
-Wchodź, nic się nie stało. Chcesz coś do picia, jedzenia?
-Nie, dzięki. Zacznijmy od razu się uczyć.
-Dobra, to chodź do mojego pokoju.
Błażej bardzo szybko rozumiał obliczenia, więc nauka też szła szybko.
-To, co idziemy gdzieś tera? - zapytał
-Dobra to idziemy do kina? - zaproponowałam
-Dobra, ale ja stawiam.
-Skoro nalegasz.
Zeszliśmy na dół i poszłam do mamy.
-Idziemy do kina, będę wieczorem.
-Dobrze, uważajcie na siebie.
Założyłam buty, wzięłam torebkę z telefonem, portfelem i wyszliśmy. Błażej podczas drogi zaczął temat mnie i Konrada. Wyjaśniłam mu, że to tylko przyjaciel, ale on nadal był zazdrosny. W kinie kupiliśmy bilety i poszliśmy coś zjeść, bo do seansu jeszcze 20 minut. Najedzeni już weszliśmy na salę z popcornem i colą. Był to jakiś film fantastyczny, ale podobał mi się.
Po filmie, który trwał prawie 2 godziny, ruszyliśmy w stronę miasta, które było pięknie oświetlone nocą. O 19.00 mnóstwo par chodziło wtulonych w siebie po mieście. Siedliśmy na ławce i rozmawialiśmy. Wtedy zobaczyłam jaki jest Błażej. I spodobał mi się i jego cechy. Romantyczny, troskliwy, zazdrosny, miał poczucie humoru. Niby miał podobne cechy do Kuby, ale był zupełnie inny, bo w inny sposób je wyrażał. I w ogóle czemu ja, każdego chłopaka porównuje do Kuby?! To nie fair wobec nich, muszę z tym skończyć. Muszę się w końcu od niego uwolnić. Tylko którego z chłopaków wybrać. Sama nie wiem, na razie poczekam który bardziej mi się spodoba i dopiero wybiorę. Zapadła między nami cisza i Błażej zbliżył się do mnie, a następnie pocałował. Ja odepchnęłam go po kilku sekundach, bo coś mi nie pozwoliło na ten pocałunek, może miłość do Kuby...
-Przepraszam, myślałem, że ty też tego chciałaś
-Najwidoczniej nie, muszę już iść, pa.
Pobiegłam w stronę domu. Tak na prawdę chciałam tego pocałunku, ale coś mnie powstrzymało. Zrobiłam mu przykrość, ale już za późno. Weszłam do pokoju, przebrałam się w luźne ubrania i zaczęłam oglądać  film. Nie mogłam się na nim skupić, bo myślałam o Błażeju jak się teraz musi czuć. Z tą myślą usnęłam dopiero po obejrzeniu czterech, długich filmów.





Daj "Lubię to"  -------->  https://www.facebook.com/blog.opowiadanie.milosc.do.konca?ref=hl








wtorek, 28 kwietnia 2015

Rozdział 34

Dzisiaj czwartek, zawody. Ubrałam na siebie od razu strój na zawody z numerem 2. Był on czerwono-biały. Założyłam czarne trampki i zrobiłam kucyka. Wzięłam materiałową torbę, włożyłam do niej 1,5 litra wody niegazowanej, jabłko, banana i poszłam do szkoły. Było bardzo gorąco na dworze. W szkole byłam jak zwykle po 15 minutach. Weszłam do przebieralni dziewczyn i zostawiłam torbę, a następnie weszłam na salę gimnastyczną. Przywitałam dziewczyny i zaczęłyśmy rozgrzewkę. Po pół godzinnej grze, przyjechał po nas bus i pojechałyśmy do szkoły, gdzie odbywały się zawody.
Dziewczyny na zawodach dużo faulowały, ale dałyśmy sobie radę i zajęłyśmy II miejsce.
Wracałyśmy i była już godzina 14.00. Za pół godziny będziemy pod szkołą.
Wysiadłyśmy szybko i poszłam do domu, żegnając dziewczyny. Nagle zaczął dzwonić mi telefon, szybko odebrałam.
-Tak?
-Hej młoda i jak po zawodach?
-Hej Eryk, no całkiem nieźle II miejsce, gadałeś z mamą?
-Tak, ale tylko przez chwile, bo była w pracy. Co u Ciebie słychać?
-Jak na razie jest wszystko super, a u Ciebie?
-Układa mi się wszystko, nawet poznałem fajną dziewczynę.
-Co ty, będziesz mi musiał o niej opowiedzieć wszystko w sobotę. O której będziesz na lotnisku?
-Po 14.00 na lotnisku jakoś będę. Mała muszę kończyć, bo szef mnie woła. Do zobaczenia w sobotę, buźka.
-Pa, całuski.
W czasie rozmowy, szłam szybko do domu i właśnie wyciągałam klucze od drzwi. Zdjęłam buty i poszłam się wykąpać po zawodach. Po wykąpaniu, miałam kilka nieodebranych połączeń od Konrada. Oddzwoniłam natychmiast.
-Hej, dzwoniłeś, co tam?
-Cześć Aga, jestem dzisiaj w twoich okolicach, idziemy gdzieś?
-No dobra, a o której i gdzie?
-Zaraz w parku.
-No dobra, daj mi chwilkę, zaraz będę.
Pobiegłam szybko do pokoju i otworzyłam szafę. Co by tu na siebie włożyć? Już wiem!
Założyłam krótkie spodnie jeansowe, i bluzkę na ramiączka żółtą i jeszcze żółte buty na koturnie, wpadające w kolor koszulki. Szybko włożyłam telefon, portfel do małej czarnej torebki i wyszłam. Zamykając drzwi usłyszałam sygnał swojego dzwonka. Szybko wygrzebałam telefon z torebki i odebrałam.
-Tak?
-Hej Aga - powiedział Błażej
-Cześć, co tam?
-Dzwonie, bo chciałbym wynagrodzić Ci jakoś wczorajsze korepetycje, może pójdziemy gdzieś na spacer, lody, gofry?
-Hm.. Przepraszam Błażej, ale już się umówiłam, może innym razem mi to wynagrodzisz ok?
-Ok nie ma problemu, widzimy się jutro pa.
Było mi przykro, że go tak spławiłam, ale nie wystawię też Konrada, on był pierwszy, a tym bardziej nie umówię się z nimi razem to by była katastrofa. Tak mi się wydaję i oni chyba coś do mnie czują, a ja nie potrafiłabym między nimi wybrać, bo jeszcze kocham Kubę. Po 5 minutach byłam już w parku i był tez już Konrad. Przywitałam go buziakiem w polik i siedliśmy na ławce. Opowiadał mi co tu robi, a ja jemu o zawodach. Po kilku minutach wstaliśmy z ławki i ruszyliśmy w stronę fontann. I zauważyłam Błażeja  szedł w naszą stronę. Co teraz robić, pewnie mnie już zauważył. Był już blisko nas.
-Cześć Błażej - przywitałam go i zatrzymaliśmy się
-Cześć Aga - odpowiedział
-Poznajcie się Błażej to jest Konrad, Konrad to jest Błażej.
-Miło mi Cię poznać Błażej.
-Mi Ciebie również, gdzie idziecie? - zapytał Błażej
-Do fontann, a później na lody idziesz z nami? - zaproponował Konrad
-Z chęcią
Chłopaki dogadywali się ze sobą, i chyba nie było aż tak źle. Zjedliśmy lody, a ja poszłam na chwilę do łazienki umyć ręce. Chłopaki zostali sami. Gdy podeszłam do nich to Konrad szybko wstał i się z nami pożegnał, bo miał za 15 minut autobus. Siadłam obok Błażeja. Z początku była cisza, ale zaczęłam temat korepetycji. Po kilku minutach rozmowy Błażej z zazdrością zapytał mnie:
-Więc, to był twój chłopak, nie wiedziałem że w ogóle masz chłopaka.
-Błażej, Konrad nie jest moim chłopakiem tylko się kumplujemy tak jak ja z tobą.
-On powiedział co innego.
-Lubi koloryzować - zaśmiałam się
Jesteś zazdrosny?
-No nie co ty, idziemy na fontanny jeszcze raz?
Szybko zmienił temat. Poszliśmy na fontanny i zrobiło się już zimno, Błażej dał mi swoją bluzę, którą miał obwiązaną w pasie. Była miękka i ładnie nim pachniała. Po 19.00 pożegnała się z nim i poszłam do domu. Mama zrobiła już kolacje i pytała gdzie byłam, co robiłam. Wieczorem zadzwonił też Eryk. Mama gadała z nim chyba godzinę, a ja pisałam z chłopakami i dziewczynami. Po 20.30. wzięłam prysznic i położyłam się spać.




Przepraszam za taką długo przerwę w pisaniu, ale w tamtym tygodniu nie dałam rady dodać rozdziały. Przepraszam bardzoo! :* Ale już jest i jak się podoba? Myślicie, że Agata wybierze Błażeja czy Konrada po wydarzeniach z czwartkowego dnia? Którego bardziej lubicie?
Chcielibyście link do mojego profilu na facebook'u?

Macie jakieś pytania? to zapraszam tutaj: ask.fm/SwagOnYou20
a jeśli jeszcze nie dałaś/eś "Lubię to" stonce na fb stworzoną dla bloga to zrób to teraz:
https://www.facebook.com/blog.opowiadanie.milosc.do.konca?ref=tn_tnmn

poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Rozdział 33

Zadzwonił budzik, a ja nie miałam ochoty wstawać z łóżka. Byłam jeszcze śpiąca, chociaż, że poszłam spać wcześniej niż zwykle. Dopiero po 10 minutach wstałam.
Wykonałam poranną toaletę, umyłam zęby, zrobiłam makijaż i ubrałam się. W rozkloszowaną czerwoną spódnicę, czarną bluzkę na ramiączka i czarne baleriny. Włożyłam do torby owoc, wodę i wyszłam. Mama jeszcze leżała w łóżku.
Szłam do szkoły szybkim krokiem, bo byłam prawie spóźniona. Gdy, byłam za bramą szkoły zadzwonił dzwonek. Wtedy już się nie śpieszyłam.
Weszłam do klasy spokojnym krokiem i z uśmiechem na twarzy. Od kiedy zerwaliśmy z Kubą, jeśli można to w ogóle nazwać zerwaniem, nie miałam kontaktu z chłopakami. Cały czas mówili co Kuby i pytali czy nadal się do mnie nie odezwał. To było dla mnie męczące, bo jeśli się nie odezwał to już się nie odezwie. Po prostu nie kochał mnie, skoro nawet nie zerwał ze mną przed wyjazdem i się nie odzywa. To nawet lepiej, bo poznałam takich fajnych chłopaków. Konrada znałam wcześniej, ale nie miałabym z nim kontaktu, gdybym była z Kubą. I Błażej, taki przemiły chłopak. Gdybym miała wybierać, którego wybrać to byłby to chyba.... A z resztą na razie o tym nie myślę. Wiem też, że trochę kocham jeszcze Kubę i nie mogę się pogodzić z jego zachowaniem.
Siadłam do ławki i przywitałam dziewczyny. Rozmawiały o zakupach.
-Idziesz z nami dzisiaj na zakupy? -zapytała Marta
-Nie, przepraszam dziewczyny, ale innym razem. Jestem już umówiona. - odpowiedziałam
-A możemy wiedzieć z kim? - zapytała Zuza z uśmiechem na ustach
-No jasne, z Błażejem. Będę dawała mu korki z matmy.
-Teraz tak się to nazywa - zaśmiały się dziewczyny
-Ej! O co wam chodzi?! - zaśmiałam się
-A co z Konradem? - zapytały
-Hm... tak jak z Błażejem, przyjaźnimy się
W tym samym czasie wszedł Nauczyciel do klasy.

Zadzwonił długo upragniony dzwonek. Szłam z dziewczynami w stronę wyjścia ze szkoły. Pożegnałam się i poszłam do domu. Pod drzwiami czekał Błażej.
-Hej, czemu nie wszedłeś do środka? - zapytałam
-Cześć, Aga. Pomyślałem, że na Ciebie poczekam.
Weszliśmy do domu, mama kręciła się po kuchni, a my po przywitaniu jej poszliśmy się uczyć.
Podczas nauki, Błażej rozśmieszał mnie do łez. Coraz bardziej go lubiłam, a może coś więcej...
Nie chyba, nie,a może....
Skończyliśmy się uczyć po półtorej godziny. Pożegnałam się z Błażejem i umówiliśmy się na piątek.
Zjadłam z mamą obiad. I poszłam odrabiać lekcję. Była już 19.00
Zaczęłam czytać książkę, ale przerwały mi sms-y od Konrada, a potem Błażeja. Pisałam tak z nimi do 21.00. Później wzięłam kąpiel i dalej czytałam książkę. Przy niej zasnęłam...


Jak myślicie, który z chłopaków ma większe szanse u Agaty?
Przepraszam was też za tak długa przerwę z dodawaniem rozdziałów, ale nie miałam za dużo czasu. Jak wiecie jestem w 3 gimnazjum i już za tydzień mam egzaminy. Bardzo gorąco się postaram napisać kolejny rozdział, może troszeczkę dłuży za wynagrodzeniem na piątek 24.Kwietnia. Nie miejcie mi za złe tej długiej przerwy :) Mam nadzieję, ze nie stracę na tym czytelników ;)
Pozdrawiam :*
Może macie pytania?
To zapraszam --------> ask.fm/SwagOnYou20
 I jeśli nie dałeś/dałaś like mojej stronce na fb związaną z blogiem to zapraszam ;)
https://www.facebook.com/blog.opowiadanie.milosc.do.konca

środa, 1 kwietnia 2015

Rozdział 32

Już wtorek, wyspałam się dzisiaj, chociaż że poszłam spać po 23.00. Umyłam zęby, zrobiłam makijaż i ubrałam się w shorty niebieskie, białą bluzkę z nadrukiem i białe trampki. Włożyłam do torby wodę, gruszkę i wyszłam do szkoły. Mama jeszcze odsypia po pracy. Eryk przyjeżdża w sobotę! Szybko ten czas leci. Błażej się jeszcze nie odezwał. Konrad chciałby się ze mną spotykać codziennie, ja też, ale nie będę miała wtedy czasu dla mamy, dziewczyn, lekcje. W szkole przez te dwa dni nie będę mieć lekcji tylko same treningi na zawody. To będzie bardzo męczące, ale damy radę.

Szybko zleciały treningi, byłam bardzo zmęczona. Marzyłam teraz tylko o zimnym prysznicu i odpoczynku. Przebrałam się i ruszyłam do domu. W drodze żegnając dziewczyny. Szłam do domu, gdy z dala zobaczyłam znajomą twarz. Szedł Błażej. Patrzył smutno w ziemię, chyba był zamyślony. Byliśmy już obok siebie:
-Hej - powiedziałam
Nie było, żadnego odzewu, Błażej poszedł dalej.
-Ej! Błażej! - krzyknęłam
Odwrócił się szybko.
-Agata? Przepraszam zamyśliłem się.
Podszedł do mnie.
-Zauważyłam, coś się stało? - zapytałam
-Nie, nic tylko tak jakoś - odpowiedział
-Nie pisałeś wczoraj, nie odpisywałeś
-Ah... tak? Zgubiłem telefon, przepraszam
-Oo, może się znajdzie... Na pewno nic się nie stało?
-No, bo... jestem zagrożony z jednego przedmiotu
-Jakiego?
-Z matematyki
-Jak, chcesz mogę Ci pomóc, nieźle mi idzie z matematyki.
-Nie chcę Ci dociążać  moimi problemami z nauką
-No co ty, nie będziesz. To kiedy pierwsze korki?
-Jutro?
-Jutro, u mnie. Jesteśmy umówieni. A masz materiał z gimnazjum?
-Tak, taką powtórkę z gimnazjum
-Spokojnie, pozbędziesz się zagrożenia
-Dzięki, jesteś kochana to do jutra
-Pa, do jutra
Ruszyłam do domu. Mama podgrzała mi obiad i siadła ze mną do stołu.
-Jutro przyjdzie Błażej, będę dawać mu korepetycję
-Ten starszy od Ciebie?
-Tak, ten. Pyszny obiad mamuś
-Starałam się, a jak twoje treningi?
-Byłam po nich taka zmęczona, ale damy radę z dziewczynami. W sobotę Eryk przyjeżdża. Dzwonił?
-Nie, a do Ciebie?
-Też nie, może wieczorem zadzwoni
Rozmawiałyśmy tak jeszcze chwilę, a później oglądałyśmy. O 17.30 poszłam odrabiać lekcję. Błażej już znalazł telefon i pisaliśmy. Z Konradem też pisałam. O 19.00 szykowałam kolację dla mnie i mamy. Wyszła mi pysznie. Obejrzałyśmy jakiś film w telewizji i usnęłam podczas oglądania. Mama obudziła mnie po filmie i poszłam się wykąpać. Byłam bez energii. Weszłam do łóżka pod koc i zasnęłam.

Korepetycje zbliżą Błażeja i Agatę?
Który z chłopaków ma u niej większe szanse? Czytajcie dalej! :)

Macie pytania? Piszcie!
ask.fm/SwagOnYou20
mój instagram:
www.instagram.com/aszynkiewicz

Jeśli lubisz mojego bloga to wpadaj częściej i daj "Lubię to" stronie na fb związaną z blogiem
https://www.facebook.com/blog.opowiadanie.milosc.do.konca
Niech więcej osób dowie się o moim blogu!!! :* 

niedziela, 22 marca 2015

Rozdział 31

Wstałam z łóżka późno po budziku. Nie wyspałam się, przez pisanie do pierwszej w nocy z Konradem i Błażejem. Z dziewczynami skończyłam pisać po 23.00. Zjadłam szybko śniadanie, napiłam się kakao. Wykonałam wszystkie czynności poranne. Wszystkie czynności robiłam szybkim tempem, aby się nie spóźnić na lekcję. Ubrałam się dzisiaj w czarne dresy z obniżonym stanem i luźną bluzkę koloru niebieskiego. Do tego czarne trampki. Wyciągnęłam wodę i jabłko z lodówki i włożyłam do torby. Szybkim krokiem, a momentami biegłam do szkoły. Kiedy weszłam do szkoły, zadzwonił dzwonek. Już się nie śpieszyłam, bo zanim przyjdzie pni od Polskiego do klasy, to ja na pewno będę przed nią. Przywitałam Zuzę, Martę, Roberta, Maćka i usiadłam do ławki. Błażej pytał kiedy kolejne spotkanie, ale nie potrafiłam mu odpowiedzieć, bo muszę zmniejszyć tępo z chłopakami. Drugą lekcją był w-f poszliśmy z klasą do przebieralni. Przebrałam szybko dresy w krótkie dresowe spodenki i bluzkę na bluzkę z krótkim rękawem. Na dzisiejszym w-fie graliśmy w siatkówkę, osobno dziewczyny, osobno chłopaki. Niestety byłam w drużynie z Igą, to oznacza że będzie się uważała za najlepiej grającą. Pan oznajmił nam , że jedziemy na zawody w siatkówkę. Na listę, na zawody zapisał:
-Mnie,
-Martę,
-Zuzę,
-Małgosie,
-Adę,
-Igę,
-Asię,
-Weronikę,
-Kasie,
-Emilkę,
Połowa dziewczyn była z drugiej gimnazjum, razem grałyśmy bardzo dobrze i nawet na I miejsce.
Błażej napisał, że kończy dzisiaj wcześniej i może podejdzie pod moją szkołę i pójdziemy na SubWaya. Nie wiedziałam co odpisać.Ostatecznie zgodziłam się. Będzie pod szkołą o 13.30 akurat kończę wtedy lekcję. Czas szybko leciał i spojrzałam na zegarek, a była już 13.25. Błażej już zapewne jest pod szkołą. Nagle do klasy wszedł pan od w-fu.
-Dziewczyny, które są zapisane na zawody, przyjdźcie na chwilę na salę gimnastyczną. Obecność obowiązkowa - powiedział
No nie! Zadzwonił dzwonek szybko z dziewczynami poszłyśmy na salę. Pan mówił o zasadach i formalnościach. Zawody były już w ten czwartek, trochę późno nam o tym powiedział. Zajęło to 10 minut.Gdy pozwolił nam iść, zaczęłam biec do wyjścia. Błażej czekał przed drzwiami szkoły. Zobaczył mnie i się uśmiechnął. Podeszłam do niego.
-No nareszcie, co tak długo? -zapytał
-Pan nas jeszcze zatrzymał, bo jadę na zawody w czwartek w siatkówkę - odpowiedziałam
-O, aż tak dobrze grasz?
-Najwyraźniej tak
-To co idziemy na SubWaya?
-Tak, jestem bardzo głodna, tylko pożegnam się z dziewczynami.
Dziewczyny akurat podeszły do nas, postanowiłam im przedstawił Błażeja. Były w niego zapatrzone i nawet, gdy z nim rozmawiały to zarywająco się uśmiechały.
-Dziewczyny, my już idziemy, bo jesteśmy głodni - powiedział
-No lećcie, pa - odpowiedziała Zuza
-Miło mi było was poznać - powiedział Błażej
-I wzajemnie - powiedziały z uśmiechem dziewczyny
Odeszliśmy od nich i ruszyliśmy do centrum. Było bardzo miło. Błażej rozbawiał mnie do łez. Przez te 2 dni  czułam jakby był moim najbliższym przyjacielem. Wróciłam do domu po 16.00
-Czemu tak późno? -zapytała mama
-A, bo poszłam do centrum z kolegą, zapomniałam Ci napisać, że później przyjdę.
Porozmawiałyśmy jeszcze chwilę, a następnie poszłam do pokoju odrabiać lekcję. Zajęły mi one pół godziny. Pomyślałam, że jeszcze pójdę sobie pobiegać. Włożyłam krótkie spodnie dresowe, luźną bluzkę na ramiączka, buty sportowe. Włożyłam słuchawki do uszu i zaczęłam biegać.
Wróciłam strasznie zmęczona, po 45 minutach. Mama poszła do pracy, więc poszłam sobie sama zrobić kolację. Siadłam na kanapie przed telewizorem z telefonem i kanapkami. O 19.00 poszłam się wykąpać i położyłam się do łóżka z laptopem. Kuba wrzucił nowe filmiki z coverami. Ślicznie śpiewa,  ile ma fanek. Do 23.00 pisałam z Konradem. Za to Błażej się w ogóle nie odezwał. Może powiedziałam mu dzisiaj coś, co go uraziło i się obraził. Zresztą zastanowię się nad tym jutro teraz idę spać.



Agata jest teraz szczęśliwą osobą, ale czy jej szczęście potrwa długo? Tego jej życzę! :)

Macie pytania do mnie? Piszcie śmiało:
ask.fm/SwagOnYou20
mój instagram:
www.instagram.com/aszynkiewicz

I jeśli czytacie mojego bloga to dajcie "Lubię to" stronce na fb, niech więcej osób się o nim dowie. :)
https://www.facebook.com/blog.opowiadanie.milosc.do.konca 

środa, 11 marca 2015

Rozdział 30

Obudziłam się przed 8.00. Pomyślałam, że pójdę do kościoła na 9.00. Wstałam z łóżka i poszłam do mamy. W sypialni jej nie było. Poszłam do kuchni, salonu tam również jej nie było. Wróciłam do pokoju, sięgnęłam po telefon i zadzwoniłam do niej. Usłyszałam dźwięk jej telefonu. Zbiegłam na dół, a mama wchodziła do domu z torbami zakupów.
-Daj, pomogę Ci - podbiegłam do niej
-Dzięki kochanie
Położyłam zakupy na ladzie w kuchni.
-Mamo, idziesz ze mną do kościoła na 9.00?
-Hm... chyba nie - odpowiedziała
-A zawieziesz mnie?
-Dobrze, to jak będziesz gotowa to powiedz
-Dzięki mamuś
Weszłam do łazienki, umyłam zęby, zrobiłam lekki makijaż i fryzurę. Podniosłam i upięłam grzywkę. Podeszłam do szafy w pokoju i wybrałam miętowe spodnie, białą bluzkę i białe, krótkie trampki. Do kieszeni włożyłam telefon i pieniądze, założyłam okulary na nos.Wyszłam z pokoju i podeszłam do mamy:
-Już jestem gotowa, jedziemy? - zapytałam
-O, jak szybko. To jedźmy - odpowiedziała
Mama wzięła kluczyki, telefon, dokument do kieszeni. Zaczęła zakładać buty. Była dzisiaj ładnie ubrana, bo w jeansy, biało-czarną bluzkę i białe trampki. Też założyła okulary i wyszłyśmy. Do najbliższego kościoła jedzie się 15 minut, więc pewnie się spóźnię.
-Mamo, to ja z powrotem się przejdę - oznajmiłam
-Dobrze tylko przyjdź od razu do domu, bo będzie twój ulubiony obiad- powiedziała z uśmiechem
-Frytki, sałatka i to dobre mięso?
-Dokładnie tak
-Będę jak najszybciej się da
~~~~~~~~~*~~~~~~~~~~~
-No to paa, do zobaczenia
-Pa pa
Szłam szybkim krokiem do kościoła. Msza minęła po godzinie. Wyszłam z niego szybko i zamierzałam do domu. Spojrzałam w telefon dzwonił do mnie Konrad. Szybko oddzwoniłam.
-Halo?
-Hej, dzwoniłeś? Co tam?
-No hej, co dzisiaj robisz?
-Nie mam żadnych planów, teraz wracam do domu z kościoła.
-O, a za ile będziesz w domu?
-Nie mam pojęcia, może za 20 minut.Co ty tak wypytujesz?
-Przepraszam kochanie, mama mnie woła, oddzwonię. Paa
-Buziaki
Powiedział kochanie? Tak, tak właśnie powiedział. Kurczę, czy ja mu się podobam? W sumie on mi się podoba... ale nie jeszcze kocham Kubę... nie! Za bardzo mnie zranił! Już sama nie wiem. Natomiast wiem jedno, minęło nie wiele czasu od wyjazdu Kuby i nie mogę teraz się tak z kimś związywać. No, ale... niby czemu nie? Jeśli będzie między mną i Konradem coś poważnego to nie będę zważać na to czy to nie za wcześnie. Myślałam o tym całą drogę i uświadomiłam sobie, że za 6 dni przyjeżdża Eryk! Byłam, już przy Domie. Otworzyła drzwi. Usłyszałam znany mi śmiech. Jeden mojej mamy, a drugi... Konrada? Zobaczyłam znajome buty, tak to na pewno Konrad, ale co on tu robi? Zdjęłam szybko swoje buty i wbiegłam do salonu.
-Konrad, co ty tu robisz?
Wstał szybko i przytulił mnie.
-Jakie powitanie, nie wysiliłaś się...
-Miło Cię widzieć! - krzyknęłam z radością
-To dlatego tak wypytywałem, bo nie mogłem się Ciebie doczekać
-Ty spryciarzu, ale niespodzianka
Przytuliłam go ponownie.
-Idziemy jeść? - zapytała mama
-No jasne, chodźmy
Pomogłam nakryć do stołu. Obiad był bardzo pyszny, mój ulubiony. Po obiedzie poszliśmy do mnie do pokoju. Pokazałam Konradowi filmiki Kuby na YouTube, też mu się spodobały.
-To jak to z wami było? Serio wyjechał i to koniec?
-Konrad, a jak mam to inaczej rozumieć tylko do mnie nie pisał, dzwonił. Nie będę się nim przejmowała... Co z tego, że go kocham i też mam uczucia...
-Chodź tu
Objął mnie.
-Ja nie chę Ci zrobić krzywdy i chciałbym Ci powiedzieć, że moje uczucia do Ciebie wróciły...
Wyrwałam się z jego objęć, tego się obawiałam
-Ale, chcesz przez to powiedzieć, że...
-Tak, podobasz mi się Aga...
-To trochę za wcześnie, musisz dać mi czas
-Dam, tylko tyle ile zechcesz, al nie odrzucaj mnie
-Nie mam zamiaru, bo ty mi też się podobasz na nowo, ale to wszystko za szybko, zrozum proszę...
-Jeśli będziesz gotowa, to okaż mi to jakoś...
-Dobrze
Zrobiło mi się tak jakoś lżej i ... dlaczego mam czekać, na co? Jeśli nam nie wyjdzie to trudno, tak bywa. Olać Kubę, chociaż że coś jeszcze do niego czuję.Jakiś kawałek mnie ciągnie mnie do niego moje uczucia, serce. Ale on już mnie zostawił dla Kate i... to nieuczciwe z jego strony, że nawet ze mną nie zerwał.
-Konrad? - powiedziałam niepewnie
-Tak, coś się stało?
-Spróbujmy, kto nie spróbuje ten nie wiem czy będzie tego żałował.
-Mówisz poważnie?
-Jak najbardziej - uśmiechnęłam się ciepło
-Szybka jesteś, więc po malutku, malutku i może związek?
-Dokładnie, małymi kroczkami.
Poszliśmy po tej rozmowie na spacer i po nim odprowadziłam Konrada na przystanek. W końcu jutro poniedziałek i normalne lekcje.
-To twój autobus - zapytałam
-Zgadza się, to co może małe buzi na pożegnanie?
-Proszę bardzo
Dałam mu buziaka w polik.
-No lepsze to niż nic, co nie oznacza, że o to mi chodziło. To może na drugi polik?
I tak zrobiłam.
-Dobrze, wchodź już, bo Cię nie zabierze
-Oj tam, przenocowałabyś mnie
-No jasne, pa Kondziu, wariacie!
-Pa, kochanie
Uśmiechnęłam się. Konrad wszedł do autobusu, siadł przy oknie i przesłam buziaka. Ja pomachałam mu i odesłałam buziaka. Autobus odjechał.
-Chłopak - zapytał męski głos
-Słucham? - odwróciłam się
-Twój chłopak?
-Ah... nie... przyjaciel
Zaczepił mnie wysoki ciemny blondyn, przystojny, siedział sam na przystanku.Wcześniej go nie zauważyłam, a może go tak po prostu nie było.
-A czemu pytasz? - zapytałam go
-Bo tak to wyglądało i tylko pozazdrościć.
Rozmawiałam z nim tylko kilka sekund, ale czułam jakbym już z nim kiedyś rozmawiała i go znała...dziwne uczucie...
-A ty na kogo czekasz? Jeśli mogę wiedzieć
-Na szczęście i może trafiłem?
Zaśmiałam się...
-Mówisz o mnie?
-Tak, dobrze myślisz - odpowiedział z uśmiechem
Gdy się uśmiechał miał dołeczki w policzkach.
-Coraz więcej chłopaków mnie podrywa, dlaczego?
-Może dlatego, że jesteś ładna i wydajesz się być normalna, a nie jak te 16-latki. Plastikowe liczące się dla nich tylko lans, dobre ciuchy, buty sława, sławny chłopak. Ile masz lat w ogóle?
-16 a ty?
-17
-Dzięki za to co powiedziałeś, a dlaczego taki przystojny, fajny chłopak siedzi sam na przystanku?
-Czeka, aż jakaś ładna dziewczyna zgodzi się pójść ze mną na koktajl
-Może jest już chętna
-Serio? To chodźmy. Ja stawiam!
-No to chodźmy - zaśmiałam się
Może za szybko się zgodziłam, ale spodobał mi się... za dużo tych chłopaków... za dużo. Muszę się jakoś z nimi ograniczyć! Dogadywaliśmy się świetnie z Błażejem, bo tak miał na imię. Nawet odprowadził mnie do domu. Zjadłam kolację i spakowałam się do szkoły. Pisałam z Konradem na portalu społecznościowym i z Błażejem. Przez tę niecałą godzinę dużo się o sobie dowiedzieliśmy. Błażej ma dwóch braci. Szczęśliwą rodzinę. Mieszka niedaleko stąd, chodził do mojego gimnazjum, dlatego go kojarzyłam. Teraz jet w pierwszej liceum. Nie uczy się zbyt dobrze, ale stara się. Pisałam z nimi Zuzą, Martą całą noc. To był na prawdę udany dzień. Nawet więcej niż 5 minut nie pomyślałam o Kubie i to był mój sukces. Bo teraz moje życie, zapełniają prawdziwi przyjaciele. Błażej spodobał mi się... tak wiem to za szybko, ale mogę go niedługo uznać za przyjaciela, bo super się dogadujemy, tak jak z Konradem. Chociaż z nim coś może więcej. Dziewczyną opisałam Błażeja były nim zafascynowane, że chyba im też się spodobał. Wzięłam szybki prysznic, umyłam zęby, zmyłam makijaż i z powrotem położyłam się do łóżka. Całą noc pisałam z Konradem, Błażejem, Zuzą i Marta. Bardzo udany dzień.


Jak wam się podoba ten rozdział? Zaskoczeni takim nagłym spotkaniem Błażeja? I takim szybkim oczarowaniem Agaty względem niego?
Będzie ciekawiej w kolejnych rozdziałach, czytajcie ;)

DAJCIE "LUBIĘ TO" STRONIE ZWIĄZANEJ Z MOIM BLOGIEM, NIECH WIĘCEJ LUDZI SIĘ O NIM DOWIE. Pomóżcie ;)
https://www.facebook.com/blog.opowiadanie.milosc.do.konca


A jeśli macie jakiekolwiek pytania do mojego bloga-opowiadania to zadawajcie jej tutaj, śmiało :)
ask.fm/SwagOnYou20

a tutaj mój instagram: obserwujcie :)
www.instagram.com/aszynkiewicz

I dziękuję wam za tyle wyświetleń dziennie, umiecie uszczęśliwić człowieka! :*

niedziela, 1 marca 2015

Rozdział 29

Spałam do 10.00, obudziłam się pełna energii i szczęśliwa. Leżąc jeszcze w łóżku postanowiłam dzisiaj pobiegać. Wstałam energicznie z łóżka i szybkim krokiem weszłam do łazienki. Zrobiłam sobie kucyka, umyłam zęby, ubrałam dresy i luźną bluzkę. Zeszłam do kuchni, wzięłam do ręki jabłko i wodę. Włożyłam je do nerki, którą miałam zapiętą na biodrach. Podeszłam do mamy, była w salonie.
-Mamo idę pobiegać, będę za godzinkę
-Dobrze, a masz jakieś plany na dzisiaj?
-Nie raczej nie, myślałam tylko żeby trochę posprzątać w pokoju tak porządnie, a czemu pytasz?
-Może, byśmy dzisiaj ugotowały razem kolację?
-No pewnie, z przyjemnością. Jesteśmy umówione. Pa
Wyszłam z domu i zaczęłam rozciągać mięśnie nóg, rąk. Po 10 minutach ruszyłam w stronę parku. Biegałam całą godzinę z małymi przerwami na odpoczynek. Spotkałam trochę znajomych ze szkoły, gdy biegałam. Wróciłam do domu, wzięłam szybki prysznic i tak jak postanowiłam wcześniej, zaczęłam sprzątać w  pokoju. Nagle dostałam sms-a. Od Konrada oczywiście. Pytał kiedy następnie spotkanie, co u mnie, co robię. Pisaliśmy ze sobą cały dzień. O 14.00 skończyłam sprzątać. Zeszłam do mamy na dół i porozmawiałyśmy trochę. Mama poprosiła mnie, abym poszła do sklepu na zakupy. Na szczęści nie znajdował się on daleko, bo 20 minut od domu. Szłam do niego wolnym krokiem. Byłam już w sklepie, gdy ujrzałam znajomą twarz. To była moja babcia. Podbiegłam do niej szybko.
-Cześć babciu
-Cześć, kochanie.Co ty tu robisz?
-Mama kazała mi zrobić zakupy to robię. Jesteś sama?
-Tak, to może odwiozę cię do domu i wejdę do was na chwilkę.
-No byłoby super, dzisiaj robimy z mamą kolację, może wpadniesz z dziadkiem?
-Dziadek jest na rybach, więc raczej nie wpadnie, ale ja z miłą chęcią.
-To fantastycznie, skończyłaś już robić zakupy?
-No w sumie to tak, chodźmy do kasy.
Babcia jechała dość wolno, ale bezpiecznie. Pomogła mi wnieść zakupy do domu.
-Już jestem mamo i jest ktoś jeszcze - krzyknęłam
-Dzień Dobry - powiedziała babcia
-Mama? Jak miło Cię widzieć - opowiedziała Mama
-Chodź babciu do salonu, chcesz coś do picia? - zapytałam
-Nie dziękuję na razie słoneczko.
Siadłyśmy w salonie i rozmawiałyśmy. Zrobiłyśmy kolację we trzy. Wyszła bardzo pyszna. Babcia pojechała o 19.00 do domu. Ja poszłam do pokoju i pisałam z Konradem. I tak właśnie zleciał mi cały dzień. Bardzo fajny dzień. 

niedziela, 22 lutego 2015

Rozdział 28

Wstałam wypoczęta i z uśmiechem na twarzy w sumie sama nie wiem dlaczego, ale czułam się z tym bardzo dobrze. Ubrałam na dzisiejszy dzień sukienkę. Była ona koloru pudrowego, do niej założyłam czarne baleriny. Przepakowałam książki szkolne do czarnej torby, włożyłam do niej też telefon, portfel, słuchawki. Na głowę założyłam czarne okulary. Zeszłam do kuchni, mojej mamy nie było. Zapewne poszła przed chwilą do pracy. Zjadłam kanapkę, umyłam zęby i wyszłam do szkoły. Dzisiejsze lekcję szybko zlecą, bo będzie ich tylko sześć. Weszłam do klasy, przywitałam chłopaków, Martę, a na koniec podeszłam do Zuzy.
-Hej, Zuza.Chciałam Cię przeprosić za wczoraj - powiedziałam z żalem w głosie
-To ja powinnam Cię przeprosić. - odpowiedziała mi
-Czyli, między nami zgoda?
-No pewnie
Uściskałyśmy się przyjaźnie.
-To co robisz dzisiaj po szkole, idziemy gdzieś? - zapytała Zuza
-Jestem już umówiona
-Ooo... z kim?
-Z Konradem, na 15.00
-Z tym Konradem?
-No tak, cały czas traktuję go jak przyjaciela.
-To dlatego jesteś taka szczęśliwa.
-Hm... sama nie wiem dlaczego jestem taka szczęśliwa, po prostu obudziłam się szczęśliwa.
-Cieszę się, że Ci przeszło z Kubą, nie zawracaj sobie nim głowy.
-Nie zamierzam...
-I tak trzymaj, chodź do ławki
Zabrzmiał dzwonek na lekcję, pierwsza była religia. Rozmawialiśmy o związkach dziewczyny i chłopaka. Nie! nie myślałam wtedy o mnie i Kubie. Myślałam od samego rana o spotkaniu z Konradem, tak bardzo go lubiłam. Lekcję, jak myślałam mijały szybko.
W końcu zadzwonił ostatni dzwonek. Pożegnałam szybko dziewczyny i szybkim krokiem szłam do parku. Po kilku minutach uświadomiłam sobie, że jeśli będę szła tak szybko to będę czekała na Konrada jeszcze pół godziny.Dlatego zwolniłam kroku. Było bardzo gorącą jak to w lato, niedługo wakacje, przyjazd Eryka. Może trochę jeszcze się przejmowałam jak postąpił Kuba, ale przejdzie mi.Nie minęło kilka dni i prawie całkowicie mi przeszło. Byłam już w parku, siadłam na ławce, Konrad na pewno mnie znajdzie, bo siedziałam na środku parku. Założyłam okulary na nos, i wypatrywałam Konrada. Nagle ktoś zaszedł mnie od tyłu i pocałował w polik.
-Hej, Agata!
-Hej, Konrad, przestraszyłeś mnie
-I o to chodziło
Wstałam szybko z ławki i przytuliłam go mocno, a on mnie. Tak bardzo się za nim stęskniłam, brakowało mi go i nawet nie zdawałam sobie z tego sprawy.
-Tęskniłam za tobą - przyznałam
-Ja za tobą też, nawet bardzo. Dlaczego w ogóle nasz kontakt się urwał?
-Nie mam pojęcia, ale teraz wszystko jest jak dawniej....
-No prawie wszystko.... jesteśmy starsi tak trochę
-No tak - zaśmialiśmy się
-To gdzie idziemy, może w nasze ulubione miejsce? Chociaż trochę zmieniło.. -zaproponował Konrad
-No pewnie, chodźmy tam, a... skąd wiesz, że się trochę zmieniło? Chodziłeś tam?
-No... tak, jak byłem zmęczony tym ciągłym hałasem ludźmi ze szkoły to szedłem tam i odpoczywałem, patrząc z góry na świat.
Ruszyliśmy w stronę naszego ulubionego miejsca i cały czas rozmawialiśmy.
-Szczerze to ja już zapomniałam o tym miejscu, ale ono było wyjątkowe. Gdzie teraz mieszkasz?
-Na końcu miasta, godzinę drogi z tond
-Taki kawał jechałeś do mnie? Mogliśmy się spotkać bliżej ciebie, albo po środku trasy do siebie.
-Oj tam, czego się nie robi dla przyjaciół, najwyżej następnym razem ty przyjedziesz do mojej miejscowości.
-No dobrze. Czemu z powrotem przeprowadziłeś się w te strony. W poprzednim mieście było tobie i Rodzicą źle?
-Nie, po prostu mama chciała wrócić do pracy i dostała ją właśnie w naszych poprzednich stronach.
-Super, to nie mamy do siebie tak daleko - powiedziałam z uśmiechem
-A Kuba, nie będzie o mnie zazdrosny?
-Ja i Kuba nie jesteśmy już razem
-Co się stało, jeśli mogę wiedzieć?
-No pewnie, odkrył go na YouTube, pewien znany menażer i pojechał do Atlany, podpisał z nim kontrakt.
-I tylko dlatego nie jesteście ze sobą?
-Nie nie tylko dlatego. Gdy wyleciał z Polski, nie dał mi żadnego znaku życia.Do wszystkich pisał tylko nie do mnie. Okazało się, że mnie olał i znalazł sobie nową dziewczynę Kate.
-Tak, mi przykro.... Niech żałuję, bo bardzo dużo stracił.
-Ale szybko mi przeszło, jak widać i teraz w ogóle się nim nie przejmuję, choć ni ukrywam zranił mnie, ale zresztą nie ważne. A ty, masz jakąś dziewczynę?
-No, nie znalazłem drugiej ciebie - zaśmiał się
-Czy ty mnie podrywasz Konrad?
-No co ty - puścił mi oczko
Byliśmy na miejscu.Naszym ulubionym miejscem był dach budynku, a na nim był ogród. Spędzaliśmy w nim dużo czasu. Rzeczywiście dużo się pozmieniało, bo ogród był o wiele większy i ładniejszy. Siedliśmy na środku dach i rozmawialiśmy.
Była godzina 18.30, czas poleciał mi tak szybko. Musieliśmy już iść do domów.
-To kiedy się widzimy? -zapytałam
-Może w niedziele, bo przyjeżdża wesołe miasteczko tutaj.
-O super pomysł, to jak coś jesteśmy w kontakcie, dzięki za super dzień.
-Ja też Ci dziękuję i do zobaczenia.
Daliśmy sobie buziaki w policzki i poszliśmy. Ja do domu, a Konrad na przystanek autobusowy.
Byłam bardzo szczęśliwa wracają do domu i w domu też. Mama wypytywała mnie jak było i co słychać u Konrada. Też go lubiła. Wykąpałam się i położyłam do łóżka. Weszłam na YouTube, Kuba dodał nowe filmy, a dokładniej jego menażer. Podobało mi się jak śpiewał i nawet miał już trochę fanek, wyświetleń, i pozytywnych komentarzy.Przeczytałam kilka, dziewczyny były nim zafascynowane, ale chłopaki też. Przy tych filmikach usnęłam.

ZAPRASZAM DO LAJKOWANIA MOJEJ STRONY ZWIĄZANEJ Z BLOGIEM
POMÓŻCIE MI ABY WIĘCEJ OSÓB SIĘ O NIM DOWIEDZIAŁO :)

Myślicie, że na prawdę Agata całkowicie, zapomniała o Kubie? Czy mogłaby mu dać jakieś szanse? A Agata i Konrad byliby fajna parą, a może tylko przyjaciele? Odpowiedzi na te wszystkie pytania znajdziecie w kolejnych rozdziałach, czytajcie i polecajcie znajomym mojego bloga :)

ask.fm/SwagOnYou20
www.instagram.com/aszynkiewicz
snapchat-  alasialala

czwartek, 12 lutego 2015

Rozdział 27

No i jest czwartek, minęły 3 dni od kiedy Kuba nie odezwał się do mnie, nie dał żadnego znaku życia. No i w tak krótkim czasie znalazł sobie "nową" jak dobrze pamiętam to Kate...
Byłam cholernie zła na Kubę, znienawidziłam go za to co mi zrobił. Czułam się jak jego zabawka, ale... cały czas go kochałam.... Nie chciałam, nienawidzę go, ale nie mogę przestać kochać... Nim wstałam z łóżka minęło 10 minut. Ubyłam zęby jak co dzień, ubrałam się. Na dzisiejszy dzień wybrałam długie jasne jeansy i bluzkę z krótkim rękawem w paski. Do tego pomarańczowe trampki. Weszłam do kuchni i wzięłam jabłko, szybko włożyłam je do torby i wyszłam z domu w biegu żegnając mamę. Jak zwykle w szkole byłam po 15 minutach, weszłam do klasy. Każdy spojrzał na mnie smutnym wzrokiem. Nie chciałam ich wszystkich łaski i pocieszania, chcę żyć jakby nic się nie stało. Muszę sobie dać spokój z Kubą. Tak, to będzie trudne... Ale dam radę. Zuza podeszła do mnie.
-Hej Aga, jak leci? - zapytała i przywitała się
-Cześć Zuza, wszystko dobrze.Masz może prace domową z chemii, bo nie umiałam jej zrobić?
Chciałam, szybko zmienić temat.
-Nie mam, ale chyba Marta ma - odpowiedziała
-A gdzie ona jest?
-Gdzieś na korytarzu z chłopakami
-Aaa.. to już zgłoszę nieprzygotowanie
Nie chciałam się spotkać z chłopakami, bo na pewno by pytali by o mnie i Kubę.
Poszłam siąść do ławki. Zuza szła za mną i siadła na ławce.
-Agata, przestań udawać! - krzyknęła wystarczająco głośno
-O co Ci chodzi? - zapytałam
-Wiesz o co, wiem że jest Ci ciężko, a ty to ukrywasz.
-Zuza, a co innego mi zostaje zrobić?
-I tak wszyscy wiedzą, co się stało...
-A co się stało? - zapytałam
-No, że Kuba już Cię zostawił i wziął sobie inną
-A więc, to już pewne? Dzięki za wsparcie.
-No myślałam, że wiesz to już na sto procent i skoro udajesz, że cię to w ogóle nie rusza, to myślałam że mogę być szczera.
-Rozumiem innych, ale ciebie jesteś moją przyjaciółką, znasz mnie i widzisz, że jestem przygnębiona i chcę o tym zapomnieć. Przynajmniej w szkole, a ty mnie jeszcze dobijasz.
Wstałam energicznie z krzesła i pobiegłam do łazienki. Stojąc przed lustrem w łazience, wzięłam kilka głębokich wdechów i poszłam z powrotem do klasy, bo zadzwonił dzwonek. Na żadnej lekcji, ani przerwach nie gadałam z Zuza, a Marta cały czas stała na przerwach z chłopakami.
Skończyłam lekcje o 14.25, wyszłam wolnym krokiem z klasy i ruszyłam do domu. Gdy, byłam już w domu. Zdjęłam buty i zjadłam obiad z mamą. Opowiadałam jej, jak ciężko mi jest i na dodatek pokłóciłam się z Zuzą. Po obiedzie poszłam do pokoju odrobić lekcję. Odrabiałam lekcję, gdy nagle dostałam sms-a. Nie przeczytałam go od razu. Nawet jeśli to Kuba, już był dla mnie nikim. Skończyłam odrabiać lekcję po 10 minutach. Wzięłam do ręki telefon i odczytałam sms-a.
Hej co u ciebie? Nie widzieliśmy się od imprezy niespodzianki dla ciebie. Może umówimy się jutro na spotkanie?
Sms był od Konrada. Pojawił mi się uśmiech na twarzy. Miło że napisał. Szybko odpisałam mu:
Hej Konrad. To o której i gdzie?
Po chwili dostałam odpowiedź:
15 w parku, obok ciebie?
To jesteśmy umówieni, do jutra - odpisałam mu
Przez to całe zamieszanie z wyjazdem Kuby, zapomniałam o Konradzie. Nadal uważałam go za przyjaciela. Na pewno mogłam na nim polegać.
Poszłam wziąć prysznic. Poserfowałam jeszcze po internecie i o 21.30 poszłam spać.

Agata już na prawdę nie pokocha Kuby? Może zyska na tym nowego przyjaciela. :)
ZAPRASZAM DO LAJKOWANIA STRONY NA FACEBOOKU ZWIĄZANĄ Z BLOGIEM.
https://www.facebook.com/blog.opowiadanie.milosc.do.konca?ref=hl
Pomóżcie mi, aby więcej osób dowiedziało się o moim blogu :)


ask.fm/SwagOnYou20
www.instagram.com/aszynkiewicz

piątek, 6 lutego 2015

Rozdział 26

Obudziłam się gwałtownie 10 minut przed budzikiem.Byłam nie wyspana, szybko sięgnęłam po telefon. Nie było żadnej wiadomości, nieodebranego połączenia.Hm... może da znać dzisiaj.Po prosu jest zabiegany, każdemu się zdarza zapomnieć.Ale w sumie..... mówił mi że tak mnie kocha i by o mnie zapomniał?Nie! On zadzwoni...
Wstałam z łóżka po 10 minutach.Założyłam czarne dresy z obniżonym stanem i białą bluzę z napisem.Dzisiejsza  pogoda była deszczowa. Spakowałam potrzebne podręczniki i zeszyty do szkoły. Umyłam zęby i zrobiłam lekki makijaż. Zeszłam na dół, wzięłam jabłko, założyłam buty i poszłam do szkoły. Dzisiaj droga szła mi strasznie wolno, bo w szkole byłam po 30 minutach i spóźniłam się na lekcje. Na lekcjach siedziałam sama, bo Zuza siedziała z Maćkiem. Nie mówiłam jej ani Marcie, że martwię się, że Kuba się do mnie nie odezwał.Uznały by, że panikuję i że na pewno zadzwoni, bo mnie kocha. A ja nie byłam już taka do tego przekonana, że zadzwoni...
Lekcje mijały bardzo wolno.Na przerwach trzymałam się ubocza nie chciało mi się z nikim gadać, nie miałam ochoty na nic. Na przerwie przed ostatnią lekcją, poszłam do siostry Kuby.
-Hej, dzwonił do was Kuba?
-No tak, a do ciebie nie?
-No, właśnie się nie odzywał
-Na pewno zadzwoni - powiedziała
-no tak... dobra lecę na lekcje, dzięki
Szłam w stronę klasy, myśląc " do wszystkich już zadzwonił, a zapomniał tylko o mnie..."
Ostatnią lekcją był język polski. Pisaliśmy dyktando. Reszta lekcji była luźna.
No i nareszcie dzwonek....
Szybkim krokiem wyszłam z sali, byłam już na korytarzy, gdy ktoś złapał mnie za rękę. Odwróciłam się i była to Marta.
-Agata, idziesz z nami do parku na lody?
-Hm... wiesz co Marta, jakoś dzisiaj nie mam ochoty innym razem
-Ale, ty od wyjazdu Kuby na nic nie masz ochoty
-No wiesz, bo.... on się do mnie nawet nie odezwał.
-Jak to? Nie napisał ci żadnego sms-a?
-No waśnie... nie i już sama nie wiem co o tym myśleć.
-Chodź ze mną i Zuza do parku, wszystko nam opowiesz..
-No dobrze
-To spotkajmy się za chwilkę przed szkołą
Szłam wolnym krokiem i zatrzymałam się pod szkołą. Po 3 minutach przyszył dziewczyny.
-Jaj Aga, słyszałam, że Kuba się do ciebie nie odezwał.
-No niestety- potwierdziłam
Opowiedziałam im o wszystkim, że obiecał że się odezwie.Mówiła im jak się czuję.One pocieszały mnie chociaż, że same nie wierzyły w to że się odezwie.
Gdy jadłyśmy lody na ławce w parku, dostałam sms-a. Wyjęłam telefon z kieszeni.
Był od Maćka.
-Dostałam sms-a od Maćka - powiedziałam
-O! Co pisze? - zapytała Zuza
Zaczęłam głośno czytać\
"Kuba, co u ciebie stary? Czemu nie odzywasz się do Agaty, powinieneś chociaż napisał jej sma-a że wszystko z tobą w porządku.Co jak co, ale to była twoja dziewczyna. Kiedy do nas wbijasz? Już tęsknię, ziom.Jak będziesz miał wolną chwilę to zadzwoń. A co z tą nową, Kate?
Pozdrawiam Maciek"
-Co?! To jakieś żarty?
-Chyba Maciek się pomylił - powiedziała Marta
-Aga, ja nic o tym nie wiedziałam, przykro mi.
Czułam jak oczy mi łzawią..
-Była twoja dziewczyną? Nowa, Kate? - powiedziałam z łzami w oczach
-Nic nie wiedziałyśmy Aga - odpowiedziała Zuza
Dziewczyny, przytuliły mnie i pocieszały. Nie spodziewałam się tego po Kubie. Zawsze miał mnie kochać... Kochał tylko mnie.... BZDURY!
Wstałam szybko z ławki i zaczęłam biec jak najszybciej mogłam do domu. Ludzie patrzyli się na mnie i komentowali między sobą. Łzy leciały mi po polikach. Czułam się strasznie, złamał mi serce. Może wcale mnie nie kochał... byłam tylko dla niego zabawką.... czułam się okropnie, nie miałam ochoty na nic, tylko żeby wtulić się w mamę. Zrozumie mnie i uspokoi. Zawsze też mogłam liczyć na dziewczyny. Byłam w domu po 6 minutach biegu. Trzasnęłam drzwiami i szybko zdjęłam buty.
-Kochanie co się stało? - zapytała mama
Podbiegłam do niej i się wtuliłam. W tym samym czasie wyciągnęłam telefon z kieszeni i pokazałam mamie sms-a od Maćka. Mama szybko przeczytała i jeszcze mocniej mnie przytuliła.
-Wszystko będzie dobrze, zachował się źle, ale znajdziesz sobie jeszcze lepszego chłopaka...
Mama uspokajała mnie tak jeszcze godzinę. Zrobiła mi kolację, ale nie byłam głodna. Poszłam do pokoju, położyłam się na łóżko i płakałam. Cały wieczór... Usnęłam dopiero przed północą..

Spodziewaliście się? Co waszym zdanie teraz powinna zrobić Agata?
 ZAPRASZAM DO LAJKOWANIA STRONY NA FACEBOOKU ZWIĄZANĄ Z BLOGIEM.
https://www.facebook.com/blog.opowiadanie.milosc.do.konca?ref=hl
Pomóżcie mi, aby więcej osób dowiedziało się o moim blogu :)

Dziękuję wam też za tyle wyświetleń (3826) już za chwilę dobijecie do 4000.DZIĘKUJĘ :)
ask.fm/SwagOnYou20
www.instagram.com/aszynkiewicz


sobota, 24 stycznia 2015

Rozdział 25

Obudził mnie budzik, szczypały mnie oczy. To od płaczu wieczorem.
Nie ma Kuby, nie ma świata. Nie mam pojęcia czy dam sobie bez niego radę. Spojrzałam na telefon. Nie napisał żadnego sms-a, nie zadzwonił, nie napisał e-maila. Hm...
Może odezwie się jak wrócę ze szkoły. Przecież ma tam teraz inną godzinę. Na pewno napisze!
Wstałam z łóżka i poszłam umyć zęby. Ubrała się dzisiaj w długie jeansy i biały t-shirt i białe trampki. Dzisiaj była deszczowa pogoda. Umalowała się, wzięłam torebkę i wyszłam z domu do szkoły.
Byłam pod szkołą jak zwykle po 15 minutach. Poszłam od razu do klasy. Byli chyba wszyscy. Wszyscy oprócz.... oprócz... Kuby. Nie mogłam przestać o nim myśleć, nawet na chwilę. Wszystko mi go przypominało. Obym się tylko nie rozpłakała jak będą mnie o niego pytać! Siadłam do ławki i teraz czekałam tylko na dzwonek. Chciałam żeby jak najszybciej zadzwonił.
-Szybciej, no dzwoń - mówiłam
Nie chciałam, żeby ktoś pytał mnie o Kubę. Zuza podeszła do mnie i usiadła ze mną w ławce.
-Hej, trzymasz się? - zapytała
-No pewnie... Kuba wyjechał, ale już niedługo się zobaczymy - skłamałam, musiałam
-To dobrze, że się trzymasz. Myślałam, że nie przyjdziesz do szkoły, albo że będziesz nie do życia.A tu .... proszę! Dziewczyna szczęśliwa.
-Tak...
Zadzwonił dzwonek. Lekcje mijały mi powoli.Na przerwach ukrywałam się w kątach. Na ostatniej lekcji Zuza pytała mnie czy Kuba się do mnie odzywał. Bo do Maćka dzwonił i mu odpowiadał jak tam jest super. Ma duże mieszkanie, że od jutra zaczyna pracować w studiu i jest tam tyle ładnych dziewczyn... Jeśli rozmawiał z nim to do mnie pewnie też zaraz po szkole zadzwoni. Skończyły się lekcję. Pożegnałam chłopaków i dziewczyny.
-Cześć...
-Hej, Agata idziesz z nami w piątek na imprezę? - zapytała Marta
-Hm.... a gdzie? - zapytałam
-U mnie - powiedział Maciek
-No jasne, że przyjdę.Muszę lecieć, śpieszę się na razie - powiedziałam
Szybkim krokiem ruszyłam do domu. Nie mogłam powiedzieć, że nie przyjdę.Wiedzieli by wtedy, że coś jest nie tak.
Weszłam do domu, gdy usłyszałam telefon. Szybko otworzyłam swoją torebkę i energicznie szukałam telefonu. To na pewno Kuba! Jest! znalazłam.
-Halo - szybko odebrałam i powiedziałam
-Cześć siostra! - powiedział Eryk
-O! Eryk.... Cześć braciszku. Co tam?
Nie ukrywam, byłam zdziwiona, szkoda że to nie był Kuba.
Pogadałam z Erykiem kilka minut. Umyłam ręce i zjadłam obiad. Cały czas miałam przy sobie telefon. Na pewno zadzwoni! Obiecał. Obiecał. Powtarzałam sobie cały czas.
Odrobiłam lekcję. Nie zadzwonił. Oglądałam telewizję. Nie zadzwonił. Myłam zęby. Nie zadzwonił.
Może coś się stało?! 
-I co nie dzwonił? - zapytała mama
-Nie... mamo, może coś się stało? Dzwonił dzisiaj do Maćka to do mnie też musi. - odpowiedziałam
-To ty zadzwoń do niego
-No tak,,, dobry pomysł
Od razu zadzwoniłam. Cisza, nie odbierał, coś jest nie tak.
-Zadzwoni do ciebie, zobaczysz. Jak nie dzisiaj to jutro. Przecież ci obiecał.
-Oby mamo... oby.
Wykąpałam się i cały czas czekałam na telefon. Nachodziły mnie dziwne różne myśli. Weszłam jeszcze przed spanie na pocztę. Nic nie napisał. Leżałam w łóżku i czekałam. Usnęłam...


https://www.facebook.com/blog.opowiadanie.milosc.do.konca

ask.fm/SwagOnYou20
www.instagram.com/aszynkiewicz

środa, 14 stycznia 2015

Rozdział 24

Gdy obudziłam się o 8.00, bo usłyszałam swój telefon.Dzwonił Kuba.
-Tak? - zapytałam zaspanym głosem
-To gdzie się spotykamy?
-Hm... To może ja przyjdę do ciebie?
-Ok, to za ile będziesz?
-Daj mi 20 minut na ogarnięcie się i będę u ciebie za 45 minut.
-Dobra, to czekam całuski, paa
Wstałam szybko z łóżka i poszłam umyć zęby, zrobiłam makijaż i ubrałam się w krótkie spodnie i białą bluzkę na ramiączka z napisem. Do tego białe trampki. Założyłam okulary na głowę, włożyłam do kieszeni pieniądze i telefon i wyszłam z domu. Przed wyjściem powiedziałam mamie jeszcze, że niedługo wracam. U Kuby byłam po 15 minutach. Weszłam do jego domu, porozmawiałam z jego rodzicami, siostrą.Kuby walizka leżała już przy drzwiach na korytarzu.
Rozmawiając z mamą Kuby, Kuba przerwał mi:
-To co idziemy? - zapytał
-Tak już idziemy.Miło się z panią rozmawiało. Do widzenia.
-Do zobaczenia mamo - krzyknął Kuba, wychodząc z domu.
Zdecydowaliśmy się, że pójdziemy na spacer, na lody.
Szliśmy do lodziarni szczęśliwi, że mamy siebie, ale już za kilka godzin Kuba wyleci z naszego miasteczka i zobaczę go dopiero za dwa tygodnie. Nie mogłam w to uwierzyć, było nam razem tak dobrze. Ale nadal będziemy razem, to nie koniec świata! Będzie do mnie przylatywał. Agata! Wszystko będzie dobrze. Siedliśmy sobie do stolika z lodami w rękach i powoli je jedliśmy. Było bardzo gorąco.Po zjedzeniu lodów poszliśmy na długi spacer. Nawet bardzo długi, bo trwał on aż do 13. Byłam już głodna, Kuba też.
-To co, może chodźmy do mnie na obiad.
-Mogę się tak wprosić?
-No pewnie, moi rodzice na pewno nie będą mieli nic przeciwko, bo cie uwielbiają.
-No skoro tak... to chodźmy.
Szliśmy do domu Kuby wolnym krokiem, trzymaliśmy się za ręce. Po 20 minutach siedziałam już przy stole w domu u państwa Majerów. Obiad był bardzo dobry, tak się najadłam.
-Kuba, chyba już czas jechać na lotnisko - powiedział tata Kuby
-Chyba tak, Agata pojedzie z nami - odpowiedział Kuba
Wstałam od stołu i zaczęłam pomagać sprzątać po obiedzie. Gdy wszyscy byliśmy już gotowi to poszliśmy do samochodu. Podczas jazdy w samochodzie była niezręczna cisza. Po 30 minutach byliśmy na lotnisku. Tata Kuby wyjął z bagażnika jego walizkę, a jego mama dała mu bilet. Wszyscy byliśmy smutni i cisi. Nadszedł czas na pożegnanie.
-Kuba, odzywaj się codziennie i pamiętaj, że cię bardzo kochamy
-Ja was też, mamo.
-Kuba, trzymam kciuki za twoją karierę, do zobaczenia za 2 tygodnie
-Dzięki tato.
-Kuba, będzie mi ciebie brakowało, będzie nudno w domu bez ciebie.
-Mi też bez ciebie będzie nudno księżniczko, ale pamiętaj że jesteś najwspanialszą siostrą na świecie.
-Agata, bardzo cię kocham i widzimy się już za 2 tygodnie.Pamiętaj, że cię nie zostawię.
-Kuba - powiedziałam
-Będzie mi ciężko bez ciebie, ja też cię bardzo kocham.Jak dolecisz na miejsce to daj znać.
-Dobrze.
Pocałowaliśmy się czule i Kuba odszedł. Było mi smutno, miałam łzy w oczach. Miałam złe przeczucia. Kuba, Kuba odszedł, miałam na prawdę złe przeczucia.Coś się kończy....
Rodzice Kuby zawieźli mnie pod sam dom. Mamy nie było w domu. Poszłam do pokoju i zaczęłam płakać.
Czekałam na wiadomość od Kuby, ale nie dostałam żadnej. Tyle się naczekałam, że w końcu usnęłam, a jutro muszę iść do szkoły.

Czytacie mojego bloga? To dajcie "Lubię to"
https://www.facebook.com/blog.opowiadanie.milosc.do.konca

ask.fm/SwagOnYou20
www.instagram.com/aszynkiewicz
Jak myślicie co będzie z Kubą i Agatą? Czy uda im się związek na odległość? :)



poniedziałek, 5 stycznia 2015

Rozdział 23

Obudziłam się o 11.00 prawie całą noc nie spałam. Miałam koszmary.Zapewne przez wyjazd Kuby. Mam złe przeczucia, że między nami coś się zepsuję, ale daje nam szansę. Szybko wzięłam telefon do ręki i zadzwoniłam do Kuby, chciałam do niego zadzwonić i jak najszybciej się umówić.Chcę spędzić z nim te 2 dni, tylko we dwójkę. Zostało nam tak mało czasu.
-Hej Kubuś, to gdzie się spotykamy i gdzie?
-Może... będę po ciebie za 15 minut.
-Dobrze, to czekam kochanie, buziaki.
Wstałam energicznie z łóżka i poszłam umyć zęby. Następnie przyszłam do pokoju i otworzyłam szafę.Chciałam ubrać się w jakąś sukienkę w taką, która jest wyjątkowa na tę okazję.Nie wiem gdzie pójdziemy, ale muszę ładnie wyglądać. Wybrałam białą koronkową sukienkę do niej  czarne buty na lekkim obcasie i czarne okulary, a.. i jeszcze czarna torebka. Zeszłam na dół ze schodów szybkim krokiem. Położyłam torebkę na parapecie obok drzwi frontowych.Podeszłam do lodówki, otworzyłam ją i sięgnęłam to wodę truskawkową.Napiłam się jej kilka łyków i w tym czasie zadzwonił dzwonek do drzwi. Zakręciłam szybko wodę i podbiegłam do drzwi, szybko je otworzyłam.
-Cześć Aguś - powiedział z uśmiechem na twarzy
-Cześć  Kubuś
I w tym samym czasie rzuciłam mu się na szyję.
-Jeszcze nie wyjeżdżam, hej, bo mnie udusisz.
-Będzie mi cię brakowało Kuba.
-Mówisz tak jak byśmy mieli się już nie spotkać.
-No bo... zresztą nie ważne, wchodź.
Przecież nie powiem mu, że mam przeczucie, że to nasz koniec, koniec naszej miłości.Mam złe przeczucia. Mam takie przeczucia, ale nie przejmuje mnie to, nie wiem dlaczego.
-Chcesz coś do picia?
-A co proponujesz?
-Cole, wodę, sok jabłkowy, brzoskwiniowy, pomarańczowy?
-Poproszę Cole
-Siądź w salonie zaraz przyniosę ci picie.
Weszłam do kuchni i sięgnęłam do szafki po szklankę. Wyjęłam Cole z lodówki i nalałam do szklanki. Wzięłam ją do ręki i zaniosłam Kubie.
-Proszę.
Położyłam szklanką na stoliku obok kanapy i miałam pójść do kuchni po swoją wodę, ale Kuba przyciągną mnie do siebie i siadłam mu na kolanach.
-Co ty robisz?
-Przytulam swoją najpiękniejszą dziewczynę na świecie.
-Tylko najpiękniejszą?
-I najinteligentniejszą
-No tak lepiej
Zaczęliśmy się całować, ale w tym momencie przyszła mama.
-Cześć młodzieży.
-O! Cześć mamo
-Dzień Dobry - powiedział Kuba
-Co robicie? - zapytała
-Rozmawiamy sobie, w końcu Kuba już jutro wyjeżdża.
-Ah... teraz to sie tak nazywa rozmowa... - zaśmiała się mama
-Mamo, przestań my tylko rozmawialiśmy.
-Dobrze już nic nie mówię. Kuba to dla ciebie wielka szansa ten  kontrakt z wytwórnią.
-No i trochę się boję.
-Czego, jeśli podpisali go z tobą to znaczy, że im się podobasz.
-No tak, ale jak mi coś nie wyjdzie to spale się ze wstydu.
-Nie martw się, trzymam za ciebie kciuki - powiedziała mama
-A ja jeszcze mocniej trzymam kciuki za ciebie i twój sukces. - powiedziałam
Wstałam z kolan Kuby i pociągnęłam go za sobą w stronę drzwi.
-Mamo my idziemy, nie wiem dokąd, ale będę wieczorem, nie martw się o mnie.
-Dobrze, miłej zabawy. Pa
Sięgnęłam po torebkę i wyszliśmy.
-To gdzie idziemy? - zapytałam
-Mam dla ciebie niespodziankę, chodźmy.
Kuba objął mnie i prowadził nas do taksówki.
-O! Chyba gdzieś daleko jedziemy skoro wynająłeś taksówkę.
-No... powiedzmy, że tak. Wsiadajmy.
Kuba otworzył mi drzwi, a gdy wsiadłam zamknął. Sam siadł z drugiej strony. Kierowca taksówki już wiedział gdzie jechać.
-Co to za niespodzianka?
-No nie mogę ci powiedzieć, bo to już nie będzie niespodzianka.
Jechaliśmy już 30 minut.
-Zamknij oczy i nie podglądaj - powiedział do mnie
Wykonałam to o co prosił, próbowałam nie podglądać, ale nie mogłam się powstrzymać.Niestety Kuba to zauważył i sam trzymał swoją rękę na moich oczach.
Wchodziliśmy po schodach, a później cały czas prosto. Weszliśmy do jakiegoś pomieszczenia gdzie było duże echo.
-Już prawie jesteśmy, spodoba ci się.
W końcu zatrzymaliśmy się.Kuba zabrał rękę z moich oczu, a ja je otworzyłam. Znajdowałam się na jakiejś sali koncertowej, bardzo dużej.Dlatego jest takie echo. Rozejrzałam się sala była naprawdę duża, ogromna i tyle miejsc wolnych.
-Siemka.
Usłyszałam głos za plecami.
-Cześć Konrad - przywitał go Kuba
-Konrad, a co ty tu robisz? - zapytałam
-Jestem twoją niespodzianką - zaśmiał się, a razem z nim Kuba
-Konrad żartuję.
-Będzie tu koncert za chwilę pewnego zespołu - powiedział Konrad
-Jakiego? - zapytałam
-A tego dowiesz się sama za chwilkę - odpowiedział Konrad
-Mamy miejsca przed samą sceną - rzekł Kuba
-Lepiej idzie już je zająć, bo reszta widowni zaraz wpadnie - powiedział Konrad
-Racja, dzięki stary za wszystko i widzimy się po koncercie?
-Tak, do zobaczenia i... miłego koncertu - odpowiedział Konrad
-Dzięki - powiedziałam
Poszliśmy z Kubą pod samą scenę. Po woli na salę wchodziły tłumy ludzi, robiło się ciasno.
Zaczęło się odliczanie do koncertu.Nareszcie zaczęło się. I wszedł na scenę..... Krystian Mogiła.... mój ulubiony piosenkarz..... nie wierzyłam własnym oczą.
-Skąd wiedziałeś? - zapytałam Kuby
-Dowiedziałem się od przyjaciół
-Dziękuję, kocham cię.
Zaczęłam przytulać Kubę ze szczęścia i całować go. Koncert szybko zleciał.Była już 18.00
Krystian gdy śpiewał spojrzał na mnie kilka razy i dwa razy puścił oczko.
-Chodź, teraz na imprezę - powiedział Kuba
-Jaką imprezę mieliśmy ten dzień spędzić tylko we dwójkę.
Ale Kuba tego nie usłyszał, bo fanki Krystiana zaczęły krzyczeć i piszczeć.
Ciągnął mnie za rękę i byliśmy za sceną... ?
-Gdzie my idziemy? Kuba! - zapytałam
-Nie pytaj tylko chodź.
Westchnęłam ciężko.
-I jak się podobał koncert?
Zza moich pleców usłyszałam głos Konrada, który mnie wystraszył.
-Było super, to też twój pomysł? - zapytałam Konrada
-Ja tylko trochę pomagałem - odpowiedział mi
-A może wiesz gdzie teraz prowadzi mnie Kuba? - ponownie zapytałam
-Wiem, z tego jeszcze bardziej się ucieszysz - odpowiedział z uśmiechem na twarzy.
Bardzo lubiłam Konrada, miał taki szczery uśmiech, zawsze mnie rozśmieszał w podstawówce mogliśmy rozmawiać o wszystkim godzinami.Weszliśmy na jakąś imprezę w tłumie zauważyłam Martę, Zuzą, Roberta, Maćka. Podeszłam do nich i się przywitałam.Oni też wiedzieli o tej niespodziance z koncertem.Nagle zgasły wszystkie światła i oświetliły tylko jedną osobę. Krystiana Mogiłę. Znowu nie mogłam uwierzyć.Zmierzał w naszą stronę. W końcu stanął przede mną.
-Cześć Agata, to prawdą, że mnie uwielbiasz? -zapytał  mnie
-Cześć, tak to prawda.Nie mogę uwierzyć, że z tobą rozmawiam.
-Cieszę się, że zrobiłem ci niespodziankę, a dokładniej twój kolega i chłopak. Zatańczymy może?
-No pewnie.
Po chwili byłam już rozluźniona i gadałam z moim idolem na luzie. Był super kolesiem, super się z nim gadało. Gadaliśmy ze sobą pół godziny. Niestety Krystian musiał już iść, bo za kilka godzin gra kolejny koncert. Pożegnaliśmy się buziakiem w policzki. Zaczęłam w tłumie szukać Kuby i reszty. Po chwili znalazłam Kubę. Zaczęłam mu opowiadać o Krystianie.Chyba był trochę zazdrosny, ale przejdzie mu. Trochę potańczyliśmy, piliśmy drinki i siedzieliśmy w naszym gronie śmiejąc się i rozmawiając. Była już godzina 21.30. Tak szybko dzisiaj czas mi leciał. Zaczęliśmy z Kubą zbierać się do domu. Byliśmy pod moim domem po półgodzinnej jeździe taksówką. Kuba zapłacił i podziękował.
-Jak ci się podobała niespodzianka?
-Bardzo ci dziękuję Kuba, jesteś kochany, że coś takiego zorganizowałeś.
-A ile było przy tym roboty, ale opłacało się zobaczyć cię teraz taką szczęśliwą i pełną życia, ale tylko do jutra co?
-Zapewne tak, wchodzisz do domu?
-Nie będę już leciał. To do jutra.
-Ale jutro tylko dla nas?
-Tak do godziny 15.00
Kuba podszedł bliżej i pocałował mnie.
-Dobranoc Aguś - powiedział i puścił oczko odchodząc
-Dobranoc Misiu- odpowiedziałam  i puściłam całusa w powietrzu
Weszłam do domu i szybko wbiegłam do pokoju mamy, prawie usypiała, ale musiałam jej wszystko opowiedzieć.Zeszło mi to jakąś godzinę i nie zdążyłam opowiedzieć mamie wszystkiego, bo obie usnęłyśmy na jej łóżku.


Przepraszam za dłuższą nie obecność, ale staram się dodawać posty raz w tygodniu czasami nie wychodzi, ale naprawdę się staram, przepraszam, że tak długo czekacie.
Mam nadzieje, że nie stracę czytelników ;3
Stworzyłam specjalnie dla was stronkę dla mojego bloga:
https://www.facebook.com/blog.opowiadanie.milosc.do.konca
Dajcie "LUBIE TO"  pokażcie ile mam czytelników. Będą też dodawane tam posty związane z blogiem o nowych wpisach. Udostępniajcie też stronkę znajomym lub polecajcie ją. Liczę na was <3
ask.fm/SwagOnYou20
www.instagram.com/aszynkiewicz
snapchat: alasialala