Translate

niedziela, 16 października 2016

Rozdział 51

Byliśmy na wakacjach, więc co za tym idzie nie ustawialiśmy budzików. Ale telefon i tak zadzwonił, okazało się, że był to mój. Wymacałam go na półeczce nocnej obok mnie i odebrałam:
-Halo? - zapytałam, zaspanym głosem
-Czemu, nie dzwoniłaś wczoraj, martwiłam się... - z żalem w głosie powiedziała mama
-Przepraszam mamuś, byliśmy tak zmęczeni, że zapomniałam - odpowiedziałam
-No dobrze, a jak u was? Jak pokój?
-Przecudny, jest tu na prawdę pięknie, w restauracji dobre jedzenie, czego chcieć więcej?! - zaśmiałam się
-To super, wypoczywajcie i odezwij się jutro!
-Dobrze, tym razem nie zapomnę, Kocham Cię, pozdrów młodych, pa - zakończyłam rozmowę.
Spojrzałam na zegarek, była już 9.00 czasu Londyńskiego, czyli u mamy 10.00. Odwróciłam się z jednego boku na drugi i przez chwilę obserwowałam Błażeja jak śpi, był cały odkryty z kołdry, zaśmiałam się po cichu. Zamknęłam jeszcze na chwilę oczy, a po chwili poczułam ciepły pocałunek na czole. Uśmiechnęłam się leciutko i otworzyłam oczy.
-Witam w Londynie, dzień drugi - zaśmiałam się
-Cześć, kochanie - odpowiedział Błażej i pocałował w usta
-Jak Ci się spało?
-Bardzo wygodnie, ale było okropnie gorąco to chyba przez Ciebie - zaśmiał się Błażej
-Właśnie widziałam, że byłeś odkryty, gdy dzwoniła moja mama, później Cię przykryłam
-Twoja mama dzwoniła? Ah.. no tak, zapomniałaś zadzwonić
-No właśnie, a Ty mi nie przypomniałeś
-Sam zapomniałem, przepraszam. Jakie plany na dziś?
-Ty jesteś moim przewodnikiem, a nie ja twoim, więc sam odpowiedz sobie na to pytanie - uśmiechnęłam się
-Dobrze Błażej, więc plany na dziś to wytrzymać z pewną księżniczką, która jest obecna w tym pokoju, w tym łóżku! - zaczęliśmy się głośno śmiać
-Żartuję kochanie - dopowiedział Błażej i pocałował mnie ponownie
Po 10 minutach kokoszenia się w łóżku, w końcu wstałam wziąć prysznic. W tym czasie Błażej oglądał telewizję i chyba pisał z kimś przy telefonie.
Po prysznicu podeszłam do szafy w ręczniku i wybierałam ubranie na dziś. Nie miałam pojęcia jaka jest pogoda, więc wyszłam na balkon. Ujrzałam piękny widok z naszego okna i stolik oraz dwa leżaki. Na prawdę idealne miejsce dla nas. Było cieplutko, więc postanowiłam, że włożę sukienkę. Wybrałam sukienkę na ramiączka, koloru bordowego, lekko rozkloszowana u dołu, do niej czarne sandałki. Po ubraniu wzięłam się za makijaż, a w tym czasie Błażej poszedł się wykąpać i ubrać.
On ubrał się w bluzkę na grubsze ramiączka, a do niej spodnie dresowe 2/4, do tego buty sportowe. Okularki na nosy, torebka na ramię i wyszliśmy z pokoju. Ten dzień miał być na spacery po okolicy naszego hotelu w wolnym tempie, jakieś zabytki.
O 13.00 zgłodnieliśmy, więc szukaliśmy jakieś fajnej knajpki, po drodze. Wybraliśmy jakąś i zamówiliśmy sobie, frytki z hamburgerem, nie zdrowo, ale to w końcu wakacje, można.
Wyszliśmy po godzinie z baru, a następnie ruszyliśmy  w poszukiwaniu dalszych atrakcji. Znaleźliśmy salon gier, coś w stylu naszego wesołego miasteczka, ale w budynku. Rzucanie piłkami do kosza, wyciągnie zabawek z maszyny i wiele innych atrakcji. Byliśmy tam i świetnie się bawiliśmy  przez ponad trzy godziny, tak szybko to minęło. Postanowiliśmy, że pora wracać do hotelu, kolacje, a wieczorem w naszej restauracji będzie dyskoteka, karaoke party, coś fajnego, ale nie w stylu polskim z disco polo, całe szczęście.
Cały ten dzień tak szybko nam minął, więc pewnie kolejne  będą mijać równie szybko. Wróciliśmy do pokoju, odświeżyliśmy się, przebraliśmy się i ruszyliśmy na dół trochę potańczyć, pośpiewać.
Wyszliśmy z windy i ruszyliśmy w stronę restauracji, a tam naszym oczom ukazał się tłum ludzi, bardzo się zdziwiliśmy. Ale goście hotelu mieli pierwszeństwo przy stolikach. Usiedliśmy przy naszym i zjedliśmy kolację. Po niej ruszyliśmy potańczyć.
Muzyka, była dobra do tańczenia, pięć kawałków szybkich, jeden wolniejszy. Tańczyliśmy z Błażejem w rytm muzyki wolniejszej, obejmując się, niekiedy całując. Rozmawialiśmy, zaśmiałam się i popatrzyłam za plecy Błażeja, a w tłumie, daleko w tłumie ujrzałam znajomą mi twarz.
Nie to musi być pomyłka, przypadek, zbieg okoliczności, niemożliwe...
Może mam zwidy, tak to na pewno zwidy...
Moja usta, przestały się uśmiechać. Robiliśmy kolejne wolne kółko obejmując się, znowu obejrzałam się za plecy Błażeja, a w tłumie, daleko ta sama, znajoma twarz... Zatrzymałam się w tańcu.
-Coś nie tak kochanie? -zapytał Błażej, łapiąc mnie dłońmi za twarz
Po chwili spojrzał w miejsce, które się zapatrzyłam.
-Nie, wszystko w porządku, może pójdziemy usiąść? -zapytała
-Pewnie, jeśli tylko chcesz, chodźmy.
Siedząc przy stoliku nadal miałam widok na znajomą twarz. Wpatrywałam się w nią nadal.
-Aga, hej! Chcesz coś do picia? - zapytał, chyba po raz trzeci Błażej
Wyrwałam się z myśli i odpowiedziałam mu:
-Tak, jasne, poproszę. Jakiegoś drinka, zdaję się na Ciebie, jaki to będzie. - uśmiechnęłam się
-Dobrze, to za chwilkę wracam - wstał od stolika i ucałował mnie w czoło, po czym odszedł do baru.
A ja wróciłam myślami i oczami do twarzy budzącej we mnie rozmyślenia, wspomnienia. Nadal tam był. Kuba. On tu jest. Nie sam. Kate. To na pewno ona. Jego nowa dziewczyna, która, tak zawróciła mu w głowie, że aż zapomniał o mnie. Stali w oddali, rozmawiali razem ze znajomymi. Obejmowali się, wyglądali na na prawdę... cholera, przestań o tym myśleć Agata! Zrobił Ci coś czego Błażej na pewno by Ci nie zrobił. Zapomnij o nim i o temacie z nim, Koniec.
Nie powiem o tym Błażejowi, nie wiem jak by zareagował. Wole nie ryzykować. W tym czasie Błażej wrócił do stolika i podsunął mi drinka.
-Proszę, mam nadzieję, że trafiłem ze smakiem - uśmiechnął się Błażej
Spróbowałam, był dobry, trafił.
-Mmmmm, trafiłeś, pyszny kochanie - odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy.
Nie mogłam się już na niczym skupić.
-Jestem już trochę zmęczona idziemy na górę?
-Jasne, chodźmy.
Wstaliśmy od stolika, wzięłam swoją torebkę, drinka i ruszyliśmy do windy. Trzymając się za dłonie weszliśmy do niej.
Otworzyłam drzwi. Byłam zmęczona, bardzo. Zdjęliśmy buty i ja od razu wzięłam telefon i poszłam do łazienki, a Błażej, włączył telewizor. Cały czas trzymałam drinka w dłoni, napiłam się kilka łyków i odblokowałam telefon.
Napisałam dziewczyną sms-a:
-Był tu. Kuba. Widziałam jego szczęśliwą twarz, jego i Kate.
Wysłane, zaczęłam zmywać makijaż, przebrałam się w piżamę i wyszłam z łazienki ruszając do łóżka pod kołdrę.
-Teraz ja idę się przebrać i zaraz do Ciebie przyjdę.
Zapanowała chwila ciszy.
-Aga, powiedz mi co się stało? Przed wyjściem do restauracji nie byłaś tak.... zamyślona?
-Nic się nie stało kochanie, uwierz mi, złapało mnie zmęczenie. Idź, czekam na Ciebie - przesłałam mu buziaka w powietrzu
-Ale, gdyby coś to byś mi powiedziała?
-Oczywiście, głupku!
-Dobrze, to idę, zaraz wracam - zaśmiał się Błażej
Wiem, że nie powinnam go oszukiwać, ale musiałam. Nie chce żeby się dowiedział o tym co widziałam. Przymknęłam oczy, a po chwili przyszedł Błażej
-No, nie ty już śpisz?
Wyłączył telewizor i wszedł pod kołdrę, dał mi buziaka w polik i położył się na plecach. Gdy już leżał w bezruchu otworzyłam oczy i rzuciłam się na niego z buziakami.
-Ty kłamczuszku - mówił przez śmiech Błażej i zaczął mnie łaskotać
-Nieee, przestań, to bardzo gilgocze - śmiałam się głośno
Dokuczaliśmy sobie jeszcze przez chwilę, aż po kilku minutach usnęliśmy w objęciach.


www.facebook.com/blog.opowiadanie.milosc.do.konca