Translate

poniedziałek, 27 czerwca 2016

Rozdział 48

Poniedziałek, pierwszy poniedziałek wakacji. Obudziłam się o 8.30 i byłam wyspana, co mnie zdziwiło. Nikt nie kręcił się jeszcze po domu co oznaczało, że jeszcze wszyscy śpią. Pomyślałam, że skoro jeszcze wszyscy śpią to ja wstanę i zrobię  nam wszystkim śniadanie. Wstałam z łózka, było bardzo gorącą mimo tak wczesnej pory. Założyłam krótkie dresowe spodenki koloru pudrowego różu i białą koszulkę na ramiączka. Związałam włosy w koka i zeszłam na dół. Otworzyłam lodówkę, wyciągnęłam jajka, mleko, a z szafek mąkę, olej, cukier. Zrobię dla moich bliskich przepyszne placki z owocami, zdrowo, pysznie, małokalorycznie. Pokroiłam kiwi, banany, truskawki, winogrona i brzoskwinie. W między czasie smażenia placków zadzwoniłam do Błażeja z zaproszeniem na to pyszne śniadanie. Zjawił się po 10 minutach. Placki były już wysmażone, stół nakryty, owoce pokrojone, wszystko gotowe. Poszłam budzić mamę, Eryka i Hanie. Zeszli po 5 minutach. Bardzo chwalili moje śniadanie. Po zjedzeniu posprzątałam i pozmywałam. Wymyśliliśmy dziś z Erykiem, Hanią i Błażejem, że po obiedzie pójdziemy razem na basen. Namawialiśmy mamę, ale nie chciała, bo miała jechać do dziadków. Poszliśmy z Błażejem do salonu przed telewizję, mama pojechała do dziadków, a Eryk i Hania poszli na spotkanie ze znajomymi Eryka. Włączyłam wiatrak w salonie, było tak bardzo duszno, na dodatek Błażej zaczął mi dokuczać i łaskotać. Prosiłam, żeby przestał, ale on nie reagował, więc zaczęłam dokuczać i jemu. Po kilku chwilach poszłam do kuchni nalać nam coś do picia. Okropnie mi się nudziło jak i Błażejowi. Po dłuższym czasie wrócili Eryk i Hania, więc zaczęliśmy zbierać się na basen.
-Ja będę się pakowała, wezmę nam ręczniki i resztę, a Ty idź szybko po kąpielówki dla siebie okej? -powiedziałam do Błażeja.
-Dobra, to szybko idę, zaraz będę -odpowiedział
Wyjęłam z szafy, dużą torbę sportową czarną z różowym znaczkiem marki. Włożyłam do niej 2 ręczniki, klapki,czepek i oczywiście strój kąpielowy. Wzięłam różowo-czarny. Błażej już wrócił, więc mogliśmy ruszać. Weszliśmy do samochodu i pojechaliśmy. Basen znajdował się pół godziny jazdy samochodem od nas.
Przebrani już weszliśmy do wody. Basen ten był spory, ale widziałam większe, pora była zbyt wczesna, bo było naprawdę mało ludzi, tym lepiej dla nas. Chłopaki poszli pływać na największy basen, a ja razem z Hanią poszłyśmy  do Jacuzzi. Byliśmy na basenie półtorej godziny, a później poszliśmy na jedzenie. Tym razem było to sushi. Pycha śniadanie, pycha obiad, palce lizać!
Ah.. zapomniałam wcześniej napisać... Będę miała w niedziele kolejną uroczystość, mojej cioci córka urodziła córeczkę, więc idziemy na chrzciny, a później na uroczysty obiad z tej okazji. Ja i Eryk oczywiście idziemy z partnerami, mama i dziadkowie.
Po sushi pojechaliśmy do domu, mamy jeszcze nie było, pewnie wróci późnym wieczorem. Podczas powrotu do domu ustaliliśmy z Błażejem, że pójdziemy z Zuzą, Martą, chłopakami na boisko. Chłopaki pograją w piłkę, a my posiedzimy w cieniu i pokibicujemy.
W domu rozpakowałam i rozwiesiłam na suszarkę ręczniki, kąpielówki. Wzięłam słomkową torbę i włożyłam do niej, telefon, portfel, wodę i kilka owoców. Wyszliśmy po chwili z domu i byliśmy na boisku po 20 minutach. Wszyscy już byli, a chłopaki zaczęli się rozgrzewać przed meczem. Przywitaliśmy wszystkich, ja poszłam pod drzewo do dziewczyn, a Błażej zdjął koszulkę, wzięłam ją od niego i dołączył do chłopaków. Przed meczem dałam mu buziaka na szczęście.
O 19.30. zbieraliśmy się do domów, pożegnałam dziewczyny, chłopaków i Błażeja, bo miał blisko do domu to po co miał mnie odprowadzać.
Byłam bardzo zmęczona tym dniem, więc weszłam do domu, wzięłam prysznic i poszłam spać.



Hejka czytelnicy! :) Jak rozdział? Jak zaczynacie wakacje? Wyjazdy za granice? Może jakieś obozy? Gdzie byście nie byli, życzę wam miłych, udanych wakacji i mam nadzieję, że mimo przerwy od szkoły, nadal będziecie wpadać na bloga :) Jest przerwa, a więc będę starała się dodawać rozdziały częściej :)


www.facebook.com/blog.opowiadanie.milosc.do.konca

www.instagram.com/aszynkiewicz

www.ask.fm/SwagOnYou20

alicjaszynkiewicz1@wp.pl

snapchat: alasialala

piątek, 17 czerwca 2016

Rozdział 47

Po wczorajszej imprezie jak myślałam leczyłam kaca. Błażej pewnie też. Oczywiście mamie powiedziałam, że wypiłam tylko jednego drinka. Prawda była zupełnie inna, ale csiiii...
Wstałam o 9.30 już trzeźwa, ale okropnie mnie suszyło. Zeszłam na dół do kuchni, otworzyłam lodówkę i nalałam soku do szklanki, po czym go wypiłam. Mama gdzieś poszła, może do sąsiadki. Zrobiłam sobie śniadanie musli z jogurtem naturalnym. Następnie wzięłam prysznic. Mama już wróciła i pytała jak było. Opowiedziałam jej i poszłam na kanapę przed telewizor. Włączyłam jakiś film, nawet nie wiem o czym był, bo znowu przysnęłam. Obudziłam się po godzinie, to znaczy obudziła mnie mama z informacją, że dzwonił mój telefon. Przyjęłam to do wiadomości, ale wstałam po niego, po dłuższej chwili. Oddzwoniłam.
-Hejka Marta, dzwoniłaś?
-Hej, tak idziemy dziś ja, Zuza i chłopaki do kina, przyłączycie się z Błażejem? -zapytałam
-Oj, dzięki, ale jakoś nie mam ochoty, wczoraj byliśmy na imprezie u Sebastiana, kolegi Błażeja i jestem taka zmęczona. Innym razem kochana.
-Dobrze się bawiłaś przynajmniej?
-Tak, oczywiście, było fantastycznie, wszystko wam opowiem jak się spotkamy. A słyszałam też, że Konrad przyjeżdża w moją mieścinie, a dawno go nie widziałam to może z nim się spotkam.
-Okej, nie ma problemu. Do usłyszenia. Paa.
Rozłączyłam się i wyszukałam w kontaktach Konrada.
-Tak? - powiedział po odebraniu
-Hejka kolego, coś dawno się nie odzywałeś, żyjesz? Dobre newsy mnie doszły przyjechałeś w odwiedziny do naszego miasta? -zapytałam
-Cześć Aguś, no jakoś tak wyszło, że było za mało czasu na rozmowę. Tak jestem i powiem Ci szczerze, że miałem właśnie dziś w związku z tym do Ciebie dzwonić, ale Ty zawsze jesteś szybsza. To o której się widzimy i kiedy?
-Jak dla mnie nawet teraz.
-Jestem, aktualnie u babci to posiedzę i niej jeszcze chwilkę i zaraz u Ciebie będę.
-Super, to czekam. Buziak. Pa.
Odłożyłam telefon i podeszłam do szafy. Na dziś wybrałam, krótkie, dresowe spodnie koloru łososiowego i biały T- shirt z podobnym odcieniem koloru spodenek, napisem. Do tego trampki, białe. Zrobiłam kitkę z włosów, leciutki makijaż. Włożyłam do kieszeni telefon, klucze i portfel. Te kieszenie były na prawdę duże, ale i portfel mały. Więc wszystko zmieściło się bez problemu. Powiedziałam mamie, że Konrad przyjechał i że się z nim spotkam. Ucieszyła się. Po 30 minutach nastało pukanie do drzwi. Ja byłam na górze, więc mama otworzyła.
-Dzień Dobry, pani - powiedział na wejściu Konrad
-Witaj Konrad, jak Cię tu dawno nie było, wejdź, proszę.
Uściskała go i weszli do salonu w tym czasie je schodziłam po schodach.
-Konrad, przystojniaku, Cześć! - krzyknęłam i rzuciliśmy się sobie w uściski.
-Jak ja Cię dawno nie widziałem, co u Ciebie?
-Chodź usiądźmy na chwilę - zaprosiłam go na kanapę
Mama bardzo dużo rozmawiała z Konradem. W czasie naszej rozmowy z pokoju wyszli Eryk i Hani. Przywitali się z Konradem.
-A to już nie jesteś z Błażejem? -zapytała Hani ze zdziwioną miną
Wszyscy zaśmialiśmy się. Podeszłam do niej i objęłam ją w pasie mówiąc:
-Małe nieporozumienie to mój przyjaciel, a ja nadal jestem z Błażejem.
-Przepraszam, ale palnęłam
-Nic się nie stało - pocieszyłam ją z uśmiechem
Siedliśmy wszyscy i rozmawialiśmy. Konrad oznajmił, że niedługo wylatuje do Włoch na wakcje klasowe. Super sprawa, jeszcze ze znajomymi na prawdę bomba, oczywiście też z nauczycielami. Po pół godzinnej pogawędce, poszliśmy na spacer na fontanny niedaleko mojego domu. Rozmawialiśmy ze sobą jak gdybyśmy nie rozmawiali przez rok. A wiecie co jest najlepsze? Że po tak długiej rozłące nasze stosunki są nadal takie same. Ciągle kochamy się jak rodzeństwo. Mamy tyle sobie do powiedzenia. Poszliśmy na gofry, jedząc je na ławce w parku, zauważyłam Igę... Na pewno nie obejdzie się bez jakiejś spiy. Jak pomyślałam tak było.
-Cześć Aga, co u Ciebie - zapytałam ze swoim perfidnym uśmieszkiem
-Co nagle Cię to obchodzi, wiesz Iga nie chce z Tobą rozmawiać idź gdzie miałaś iść, tylko nie psuj mi humoru - odpowiedziałam
-Oczywiście pójdę, ale tylko wtedy, gdy przedstawisz mnie ze swoim kolegą? Chyba, że to nowy chłopak?
-To mój przyjaciel Konrad. Konrad to Iga
-Ta Iga? - zapytał Konrad
Tak... dużo mu o niej mówiłam, same złe rzeczy, a on i tak był w nią wpatrzony jak w obrazek.
-Miło mi Cię poznać, Konrad.
-Mnie również Iga. Chyba nie jesteś stąd?
-Stąd, ale jakiś czas temu przeprowadziłem się i przyjeżdżam tu tylko w odwiedziny do babci i oczywiście Agi.
-Miło. Może skoczymy razem gdzieś?
Na długo u nas zostajesz?
-Do jutra, bardzo chętnie. To może jutro po południu? - zaproponował Konrad
-Super, mi pasuje. Podaj swój numer to zadzwonię i się umówimy gdzie.
Konrad podał jej numer i w końcu odeszła.
-Nie wyjadę się na taką, jak mi opowiadałaś - powiedział Konrad
-Bo myli Ci oczy, taka słodziutka, niewinna.
-Jesteś zazdrosna? - zaśmiał się
-O nią? W życiu, po prostu za dobrze ją znam i mówię Ci ona nie jest dla Ciebie, nie umawiaj się z nią.
-Dlaczego, może będzie miło.
-A rób jak chcesz, ale ie chce, żebyś spotykasz się z moim wrogiem.
-Oj przestań, zobaczymy po spotkaniu.
To naprawdę przykre, że mój przyjaciel, chce spotkać się z moim jedynym wrogiem. Ale co zrobię. Po 18.00 Konrad odprowadził mnie do domu i jeszcze godzinę siedzieliśmy u mnie, pochłonięci rozmową. Podczas niej, zadzwonił do mnie Błażej
-Hej kochanie, idziemy na nocny spacer na pokaz fontann? - zapytał
-Oczywiście możemy tylko za pół godziny jakoś bądź u mnie okej?
-Super to się widzimy, pa, kocham.
Konrad słyszał rozmowę i po kilku minutach powiedział, że już pójdzie, Mocno się uściskaliśmy. Stojąc tak przed furtką, przeszedł już Błażej. Chłopaki przywitali się i ja z Błażejem również pocałowaliśmy się. Chwilę chłopaki pogadali uściskaliśmy się znowu z Konradem i poszliśmy w stronę domu, a Konrad do siebie. Zanim weszliśmy do domu Błażej objął mnie i pocałował mnie w czoło, nos, poliki, brodę i na końcu w usta. Delikatnie muskał moje wargi, a w między czasie wziął mnie na ręce.
-Stęskniłem się
-Kochanie nie widzieliśmy się tylko połowę dnia
-Aż połowę dnia!
-No dobrze, aż połowę dnia! Chodźmy na huśtawkę do ogrodu.
Cały czas byłam na biodrach Błażeja, nogami objęłam go w pasie i tak też siedzieliśmy na dużej huśtawce w ogrodzie.
-Byliśmy dziś w parku z Konradem i spotkaliśmy Igę. Była tak zafascynowana Konradem. Nawet się umówili na jutro. Ah.. nie chce, żeby mój przyjaciel, umawiał się z moim wrogiem
-Ale wiesz on jest prawie dorosły, to jego życie i jego błędy. Niedługo się na niej pozna, zobaczysz
-Oby, a ty jak spędziłeś dzień?
-Na kacu! - zaśmialiśmy się - Byłem na zakupach z rodzicami, trochę kosiłem trawę. W zasadzie nudy. Dopiero teraz coś się dzieje. O 20.00 jest pokaz fontann. Mamy... pół godziny.
Spojrzał na zegarek, a następnie zaczęliśmy się całować. Siedzieliśmy tak całując się, przytulając przez 20 minut. Później wyruszyliśmy na pokaz. Błażej niósł mnie na plecach, a podczas pokazu siedziałam na jego barkach w celu lepszej widoczności. Byłam niska on wysoki, układ idealny. Dziwiłam mu się, że ma tyle siły do noszenia mnie. Ale jak mówił ' jesteś lekka jest piórko'. Pokaz trwał niecałe 15 minut, później chwile siedzieliśmy na ławce. Nie śpieszyło nam się, bo od parku do mnie do domu było 8/9 minut drogi. Siedzieliśmy wtuleni w siebie rozmawiając. Po kilku chwilach Błażej odprowadził mnie do domu, a następnie poszłam się wykąpać i spać po tym pełnym atrakcji dniu.


Witajcie czytelnicy, po długiej przerwie. Niedługo zaczną się wakacje, więc i pewnie będą częściej rozdziały. Czekacie?
Pozdrawiam do usłyszenia :)
PS: a jeśli nie chcesz sprawdzać nowych rozdziałów na stronce bloga, daj 'Lubie to' na fanpage bloga-opowiadania. Od razu zostaniecie poinformowani o nowym rozdziale i przy poście link do rozdziału!

www.facebook.com/blog.opowiadanie.milosc.do.konca

www.instagram.com/aszynkiewicz

www.ask.fm/SwagOnYou20

alicjaszynkiewicz1@wp.pl

snapchat: alasialala