Translate

czwartek, 12 lutego 2015

Rozdział 27

No i jest czwartek, minęły 3 dni od kiedy Kuba nie odezwał się do mnie, nie dał żadnego znaku życia. No i w tak krótkim czasie znalazł sobie "nową" jak dobrze pamiętam to Kate...
Byłam cholernie zła na Kubę, znienawidziłam go za to co mi zrobił. Czułam się jak jego zabawka, ale... cały czas go kochałam.... Nie chciałam, nienawidzę go, ale nie mogę przestać kochać... Nim wstałam z łóżka minęło 10 minut. Ubyłam zęby jak co dzień, ubrałam się. Na dzisiejszy dzień wybrałam długie jasne jeansy i bluzkę z krótkim rękawem w paski. Do tego pomarańczowe trampki. Weszłam do kuchni i wzięłam jabłko, szybko włożyłam je do torby i wyszłam z domu w biegu żegnając mamę. Jak zwykle w szkole byłam po 15 minutach, weszłam do klasy. Każdy spojrzał na mnie smutnym wzrokiem. Nie chciałam ich wszystkich łaski i pocieszania, chcę żyć jakby nic się nie stało. Muszę sobie dać spokój z Kubą. Tak, to będzie trudne... Ale dam radę. Zuza podeszła do mnie.
-Hej Aga, jak leci? - zapytała i przywitała się
-Cześć Zuza, wszystko dobrze.Masz może prace domową z chemii, bo nie umiałam jej zrobić?
Chciałam, szybko zmienić temat.
-Nie mam, ale chyba Marta ma - odpowiedziała
-A gdzie ona jest?
-Gdzieś na korytarzu z chłopakami
-Aaa.. to już zgłoszę nieprzygotowanie
Nie chciałam się spotkać z chłopakami, bo na pewno by pytali by o mnie i Kubę.
Poszłam siąść do ławki. Zuza szła za mną i siadła na ławce.
-Agata, przestań udawać! - krzyknęła wystarczająco głośno
-O co Ci chodzi? - zapytałam
-Wiesz o co, wiem że jest Ci ciężko, a ty to ukrywasz.
-Zuza, a co innego mi zostaje zrobić?
-I tak wszyscy wiedzą, co się stało...
-A co się stało? - zapytałam
-No, że Kuba już Cię zostawił i wziął sobie inną
-A więc, to już pewne? Dzięki za wsparcie.
-No myślałam, że wiesz to już na sto procent i skoro udajesz, że cię to w ogóle nie rusza, to myślałam że mogę być szczera.
-Rozumiem innych, ale ciebie jesteś moją przyjaciółką, znasz mnie i widzisz, że jestem przygnębiona i chcę o tym zapomnieć. Przynajmniej w szkole, a ty mnie jeszcze dobijasz.
Wstałam energicznie z krzesła i pobiegłam do łazienki. Stojąc przed lustrem w łazience, wzięłam kilka głębokich wdechów i poszłam z powrotem do klasy, bo zadzwonił dzwonek. Na żadnej lekcji, ani przerwach nie gadałam z Zuza, a Marta cały czas stała na przerwach z chłopakami.
Skończyłam lekcje o 14.25, wyszłam wolnym krokiem z klasy i ruszyłam do domu. Gdy, byłam już w domu. Zdjęłam buty i zjadłam obiad z mamą. Opowiadałam jej, jak ciężko mi jest i na dodatek pokłóciłam się z Zuzą. Po obiedzie poszłam do pokoju odrobić lekcję. Odrabiałam lekcję, gdy nagle dostałam sms-a. Nie przeczytałam go od razu. Nawet jeśli to Kuba, już był dla mnie nikim. Skończyłam odrabiać lekcję po 10 minutach. Wzięłam do ręki telefon i odczytałam sms-a.
Hej co u ciebie? Nie widzieliśmy się od imprezy niespodzianki dla ciebie. Może umówimy się jutro na spotkanie?
Sms był od Konrada. Pojawił mi się uśmiech na twarzy. Miło że napisał. Szybko odpisałam mu:
Hej Konrad. To o której i gdzie?
Po chwili dostałam odpowiedź:
15 w parku, obok ciebie?
To jesteśmy umówieni, do jutra - odpisałam mu
Przez to całe zamieszanie z wyjazdem Kuby, zapomniałam o Konradzie. Nadal uważałam go za przyjaciela. Na pewno mogłam na nim polegać.
Poszłam wziąć prysznic. Poserfowałam jeszcze po internecie i o 21.30 poszłam spać.

Agata już na prawdę nie pokocha Kuby? Może zyska na tym nowego przyjaciela. :)
ZAPRASZAM DO LAJKOWANIA STRONY NA FACEBOOKU ZWIĄZANĄ Z BLOGIEM.
https://www.facebook.com/blog.opowiadanie.milosc.do.konca?ref=hl
Pomóżcie mi, aby więcej osób dowiedziało się o moim blogu :)


ask.fm/SwagOnYou20
www.instagram.com/aszynkiewicz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz