Translate

niedziela, 29 listopada 2015

Rozdział 42

O, już piątek... Ten tydzień tak szybko mi zleciał. Przyznam, że miałam niewielkie zakwasy po wczorajszym bieganiu i jeździe na rowerze. Dzisiejszy dzień wydawałoby się, że będzie pochmurny, deszczowy, ale może się rozchmurzy pogoda. Wstałam z łóżka, heh, raczej zwlokłam się... Wykonałam codzienne czynności poranne i znowu nie wiedziałam w co się ubrać. Sukienka, spódnica czy spodnie, częste zadawane pytanie z rana u dziewczyny. Wybrałam spodnie. Czarne, zwykłe rurki, do nich luźną białą bluzkę z rękawkiem trzy-czwarte. Białe trampki i gotowa do szkoły.
Zeszłam jeszcze tylko do kuchni, zrobiłam sobie kanapkę, wzięłam wodę, jabłko i wyszłam.
Włożyłam słuchawki do uszu idąc do szkoły. Po kilkunastu minutach byłam już w szkole, w klasie. 
Miałam dziś mało lekcji, tylko pięć, bo z dwóch ostatnich nasza klasa jest zwolniona, z powodu choroby nauczycielek. Dla mnie to nawet lepiej, szybciej będę w domu, albo spotkam się z Błażejem, jeszcze sama nie wiem co będę robić po szkole.
Na matematyce, pani wzięła mnie do tablicy, na ocenę... niestety, tą oceną była jedynka, bo przyznam się, że nie uważałam na lekcji i nie miałam pojęcia co się dzieje na lekcji. Zagadałam się po prostu, nam dziewczyną się to zdarza.
Nie pierwsza i nie ostatnia jedynka, jakoś to przeżyję i mama też. 
Pisałam z Błażejem i dziś się znowu nie spotkamy, wyjeżdża na weekend z miasta z rodziną.
No cóż, na pewno z dziewczynami coś zorganizuję. 
 -Hej dziewczyny, co robicie dziś po szkole? - zapytałam Marty i Zuzy
-Ja nie mam nic zaplanowanego, to możemy porobić coś razem- odpowiedziała Zuza
-Ja też, nic - powiedziała Marta
-O! to super. Tak Sobie myślę, to może nocowanie u mnie? - zaproponowałam
-Całkiem niezły pomysł - uśmiechnęła się Marta
-Jestem za - odpowiedziała Zuza
-Tylko po szkolę pójdziemy do domów i weźmiemy potrzebne ubrania na zmianę, kosmetyki - powiedziała Zuza
-Dobra, nie ma problemu - ucieszyłam się
Lekcje skończone, to zaczynamy piątek w gronie przyjacielskim. 
Wyszłam ze szkoły i poszłam do domu, powiedziałam mamie, że będę u mnie nocować, taki "babski wieczór". Mama nie miała nic przeciwko, wieczorem i tak idzie do pracy, zamówimy więc na kolację pizzę. 
Dziewczyny pojawiły się u mnie po godzinie od mojego przyjścia do domu ze szkoły, jedna po drugiej. Na pytanie czemu tyle im się zeszło, odpowiedziały, że musiały zjeść obiad i się spakować i to tyle czasu im zabrało. Siadłyśmy w salonie na kanapie, podałam na stole przekąski, napoje, szklanki. 
Zastanawiałyśmy się jaki włączyć film. Naszło nas na komedię romantyczną. Była zakończona oczywiście, happy endem. Dużo rozmawiałyśmy, śmiałyśmy się, wymieniałyśmy informację. Po 19.00 zamówiłam nam pizzę i  wtedy też mama wyszła do pracy.  Po 21.00 ogarnęłyśmy się w piżamy i postanowiłyśmy znowu coś obejrzeć, ale tym razem był to horror. Chowałyśmy się pod koc, gdy go oglądałyśmy, był straszny. Pokazywałam też dziewczyną covery Kuby na YouTube i tak jak ja były zachwycone. Oczywiście nie mogło się obejść, bez tematu Kuby... Ale szybko zmieniłam go na temat Błażeja, i teraźniejszości, nie ma co rozmawiać o przeszłości i błędach życiowych. Malowałyśmy się wzajemnie z zamkniętymi oczami, było przy tym dużo śmiechu, mamy dużo pomysłów na zabawianie się. Po 24.00, rozścieliłam kanapę w salonie, położyłyśmy się i wspominałyśmy, dużo wspominałyśmy i tak też usnęłyśmy po 2.00.



W razie pytań: ask.fm/SwagOnYou20 
swagonyou403@gmail.com
Kolejny rozdział wkrótce! :)