Translate

środa, 2 marca 2016

Rozdział 44

[-Cicho,cicho, żeby jej teraz nie obudzić, muszę jeszcze skoczyć po zapalniczkę.
-Nie musisz ja wzięłam z kuchni, mam ją w kieszeni, wyciągnij.
-Dobra, gotowe, wchodzimy.]
(Sto, lat, sto lat, niech żyje, żyje nam, Sto lat, sto lat, niech żyje, żyje nam. Jeszcze raz, jeszcze raz, niech żyje, żyje nam. Niech żyje nam. A kto?! Agata! Wszystkiego najlepszego z okazji siedemnastych urodzin!)
Przebudziłam się od razu, gdy usłyszałam piosenkę. Mama, Marta, Zuza, Błażej i Eryk byli w moim pokoju. Mama trzymała tort. Jakie to miłe, że o mnie nie zapomnieli, gdy ja sama zapomniałam, że mam dziś urodziny.
-Dziękuję kochani tak mi miło - powiedziałam, zaskoczona
Mama podeszła jako pierwsza z życzeniami:
-Córeczko, życzę Ci wszystkiego najlepszego, dużo radości, miłości, prawdziwych przyjaciół nie muszę, bo już ich masz - popatrzyła kątem oka na dziewczyny, Błażeja i Eryka.
-Dziękuję mamusiu - odpowiedziałam i dałam jej buziaka w podziękowaniu
-I jeszcze skromny prezent dla Ciebie, proszę - dodała
-Ojej, nie trzeba było, wystarczy, że pamiętałaś o moich urodzinach i złożyłaś mi życzenia - z zaskoczeniem odparłam i od razu otworzyłam pudełeczko.
W pudełeczku był naszyjnik z trzema perełkami, był śliczny, na prawdę.
-Dziękuję mami - po raz kolejny dałam jej buziaka i uściskałam ją mocno.
-Pójdę już pokroić nam tort, zejdźcie zaraz do kuchni - powiedziała mama
Kolejny podszedł Eryk.
-Siostrzyczko, śliczna moja życzę Ci spełnienia marzeń, szczęścia, miłość już znalazłaś, oby była na całe życie, przyjaciół też już masz, więc czego Ci więcej życzyć? Po prostu wszystkiego najlepszego pięknotko moja i też mam prezent dla Ciebie. Mówiłaś mi kiedyś , że chciałabyś coś takiego dostać, więc proszę.
Ten prezent, był również w pudełku, ale większym. Otworzyłam je, a w środku był zestaw legginsów i stanika sportowego do ćwiczeń, jak dla mnie do biegania. Marzyłam o tym zestawie a do niego była dołączona opaska magnetyczna, chciałam sobie ją kupić już dawno, ale zapominałam.
-Dziękuję braciszku, uwielbiam Cię - przytuliłam go mocno i dałam buziaka
Następne podeszły dziewczyny.
-Naszą śliczna królowo, życzymy Ci dużo dobrych ocen, mało kłótni z Igą, dużo miłości z Błażejem, spełnienia wszystkich marzeń o których wiemy, szczęścia, zero zmartwień. Po prostu wszystkiego najlepszego! Proszę to dla Ciebie od naszej dwójki. Zobacz są trzy pudełeczka, jedno jest dla Ciebie a te dla nas. To jest twoje, proszę otwórz.
Otworzyłam pudełeczko, a w nim była bransoletka na sznureczku koloru czarnego z zawieszką w kształcie korony, a na niej wyrzeźbiony  napis 'nierozłączne; A, M & Z'
-Jaka śliczną, dziewczyny dziękuję kocham was - przytuliłyśmy się
-My mamy takie same, tylko inne kolory sznureczków - powiedziała Marta
-Są naprawdę śliczne, jeszcze raz wam dziękuję.
-Lecimy do kuchni na tort, a was zostawiamy samych- powiedziała Zuza z radością w głosie
Dziewczyny wyszły, a Błażej podszedł do mojego łóżka. Odkryłam się z pod kołdry i wstałam.
-Miałeś wrócić po południu - powiedziałam
-Powiedziałem tak, żebyś myślała, ze zapomniałem o twoich urodzinach, ale z tego co słyszałem sama o nich zapomniałaś - odpowiedział Błażej
-Zgadza się, ale dobrze, że wy nie zapomnieliście, taki mi miło.
Błażej złapał mnie za ręce.
-Księżniczko, życzę Ci dużo radości z życia, cierpliwości do mnie, aby układało nam się jak najlepiej, bez kłótni, spin. Samych dobrych ocen na świadectwie, czerwonego paska. Żebyś w ogóle się nie zmieniała, bo jesteś idealna, jesteś miłością mojego życia, kocham Cię za wszystkie twoje zalety, ale nie niewielkie wady. Nie zawsze się ze sobą zgadzamy, ale tak to już jest z różnością charakterów. Życzę Ci po prostu wszystkiego co najlepsze, abyśmy te wakacje spędzili razem, dlatego w związku z tym jest mój prezent dla Ciebie proszę.
-Co to jest? - powiedziałam
-Otwórz, sprawdź - odpowiedział Błażej
Była to koperta, otworzyłam ją, a w niej 2 bilety na wylot do Londynu.
-Nie wierzę, jesteś kochany, najlepszy prezent na urodziny w moich życiu, łącznie z Tobą, kocham Cię bardzo, bardzo, bardzo, mocno. Ty tez jesteś dla mnie ideałem Błażej.
Wtuliłam się w Błażeja, a po chwili całowaliśmy się dłuższą chwilę. Błażej bardzo mi słodził, nigdy nie jest mi z nim nudno. Po kilkunastu minutach zeszliśmy do kuchni na tort. Dziękowałam jeszcze raz wszystkim za prezenty i pokazałam mamie, dziewczyną prezent od Błażeja, mama nie miała nic przeciwko na wylot do Londynu z Błażejem sam na sam.
Po torcie, mama zrobiłam wszystkim śniadanie, dzień zaczynał się idealnie, oby tak się skończył.
Zaplanowaliśmy przy śniadaniu, że ten dzień spędzę tylko z Błażejem, tylko we dwoje. Nikt nie miał nic przeciwko, zgodzili się ze mną w 100%. Ale na kolację wieczorem zaprosiłam ich wszystkich, mama zaproponowała, że zjemy kolację w restauracji. Byłam bardzo szczęśliwa.
-Ja poczekam, a ty idź na górę się wystroić tylko tak bardziej na luzie -powiedział Błażej
-A gdzie mnie porywasz?
-Nie mogę Ci tego powiedzieć, ale dowiesz się za niedługo.
Pobiegłam do pokoju, zaczęłam szukać ubrań na dzisiejszą okazję. Wybrałam krótkie spodenki jeansowe z wyższym stanem do nich bluzka typu crop top z krótkim rękawem w kwiaty. Do tego mała torebka koloru biało czarnego i czarne sandały. Do torebki włożyłam, portfel, telefon, kilka kosmetyków, gumy, chusteczki. Umalowałam się szybko, zrobiłam warkocza i byłam gotowa, zeszłam na dół i dziewczyn już nie było. Tylko Błażej siedział na kanapie z mamą.
-Jak ślicznie wyglądasz - powiedział Błażej
-Dziękuję kochanie - odpowiedziałam
-To już będziemy lecieć, bo się spóźnimy - powiedział
-Lećcie gołąbeczki, bawcie się świetnie i widzimy się wieczorem w restauracji "Poezja'' w centrum. Bądźcie tam na 18.00. - powiedziała mama
-Jasne, widzimy się niedługo, pa - powiedziałam
Błażej zamówił nam taksówkę i zawiązał mi apaszkę na oczy. Byłam podekscytowana, uwielbiam niespodzianki, nie mogłam się doczekać chwili, gdy ściągnę apaszkę. Błażej musiał dłuższy czas odkładać pieniądze na ten dzień, bo na pewno się wykosztuję, a wcale mi nie zależy na niespodziankach, wystarczy mi jego obecność. Na jego urodziny też się wykosztuję, bo głupio mi, gdy kupił bilety na wakacje, zapłaci za taksówkę, jeszcze zapłacił pewnie za to gdzie teraz jedziemy. Możliwe, że rodzice też mu się dołożyli. Po mniej więcej godzinie, byliśmy na miejscu, wyszliśmy z taksówki i po chwili mogłam zdjąć apaszkę. Otworzyłam oczy i byliśmy... Na wielkiej łące, a przede mną stał ogromny balon.
-Nie wierzę, Błażej, czemu się wykosztowujesz, nie musiałeś! - powiedziałam
-Nie musiałem, ale chciałem. Chodź wchodzimy - odrzekł
Była naprawdę cudownie, pan sterował balonem, a my staliśmy obok Siebie, wtuleni i dużo rozmawialiśmy. Wspominaliśmy nasze pierwsze spotkanie. Wspomniałam też mu o Idze, powiedział, że ją zna, że z początku spodobała mu się, ale po czasie dowiedział się jaka jest na prawdę. Tak jak myślałam nie musiałam się tym przejmować, co powiedziała wczoraj Iga. Po godzinie lotu, wylądowaliśmy. Wsiedliśmy w taksówkę i jechaliśmy już d restauracji na umówioną godzinę. Podczas podróży poprosiłam, aby Błażej zadzwonił do rodziców i zaprosił ich na kolację do restauracji w moim imieniu, bo dowiedziałam się, że bilety i lot balonem były w większej połowie ufundowane przez jego rodziców, chciałabym im podziękować na kolacji. Zgodzili się, będą na 18.00. To już za pół godziny. Poprawiłam makijaż w taksówce.
Weszliśmy do restauracji. Mama już była, Zuza, Marta ze swoimi połówkami też. Eryk również już był, był ze swoją... dziewczyną... Jak miło, wreszcie ją poznam. Ale nawet nie powiedział mi, że przyleciała tu, do Polski. Ciesze się, że mam tak wspaniałych przyjaciół, rodzinę, chłopaka. Niczego mi nie brakuje. Podeszliśmy do stołu, przywitałam Roberta i Maćka oraz dziewczynę Eryka, Hanie. Po chwili dotarli też rodzice Błażeja. Było tak rodzinnie, najlepsze urodziny na świecie! Dostałam jeszcze jeden tort, i pomyślałam to samo życzenie. Bawiliśmy się świetnie, wszyscy.
Po godzinie 21.00 byłam w domu z mamą. Błażej pojechał do domu z rodzicami, dziewczyny też wyszły z chłopakami do domów od razu z restauracji. Za to Eryk i Hania poszli jeszcze na wieczorny spacer. Byłam bardzo zmęczona, ale szczęśliwa. To był niezwykły dzień, nigdy go nie zapomnę. A jutro... szara rzeczywistość... monotonia. Szkoła, lekcje... Ale zawsze mam bliskich przy sobie, nawet w ten szary, nudny, monotonny dzień, zawsze mogę na nich liczyć.


Witam z powrotem po naprawdę długiej, bardzo długiej przerwie. Mam nadzieje, że nie zapomnieliście o mnie i moim blogu. Liczę na komentarze, tych pozytywnych proszę o więcej niż tych negatywnych. Długi rozdział, ale należał wam się taki :) Nadal podoba wam się mój blog? Dawajcie mi znać, chętnie poznam wasza opinię.
www.facebook.com/blog.opowiadanie.milosc.do.konca
www.instagram.com/aszynkiewicz
www.ask.fm/SwagOnYou20
alicjaszynkiewicz1@wp.pl
snapchat: alasialala