Translate

poniedziałek, 1 czerwca 2015

Rozdział 36

Obudziłam się wcześnie. Nie mogłam już leżeć na łóżku. Wstałam, zjadłam śniadanie i poszłam sprzątać w pokoju. Po jakiejś godzinie sprzątania, skończyłam i w tym samym czasie do pokoju weszła mama. Postanowiłyśmy, że zaraz pojedziemy do sklepu na zakupy. Założyłam szare dresy, białą koszulkę i trampki. Zamknęłam dom i pojechaliśmy do marketu kilka kilometrów dalej. W sklepie było niewiele ludzi, więc nie było też kolejek przy kasie. Mama robiła zakupy do domu, a ja poszłam na dział ubrań. Odwróciłam się jeszcze w stronę mamy idąc i nagle na kogoś wpadłam. Był to Błażej. Nie wiedziałam jak się zachować.
-Przepraszam, zagapiłam się - powiedziałam
-Nic nie szkodzi, ja też - odpowiedział
-To ja już pójdę - stwierdziłam
-Agata, poczekaj. Jesteś na mnie zła? Nie chciałem, żeby tak wyszło, przepraszam. Myślałem, że Ci się podobam...
-Błażej, bo tak jest, chciałam tego, ale coś mi nie pozwoliło. Może spotkamy się jutro i pogadamy.
-Dobrze niech będzie - odpowiedział
-A teraz już lecę do mamy, cześć
Nie wiedziałam kompletnie jak się przy nim zachowywać, to była dziwna rozmowa. Nawet nie myślałam co bym mu powiedziała, ale udało się. Muszę uwolnić się od Kuby i tak zrobię. To Błażej mi się bardzo podoba. Konrada traktuje jak najbliższego przyjaciela, uwielbiam go, ale już wybrałam. I będę o niego walczyć, bo zakochałam się. Znalazłam mamę, była przy kasie. Włożyłyśmy zakupy do bagażnika i wróciłyśmy do domu. Podczas drogi powiedziałam mamie o Błażeju, że chcę z nim być. Ona poparła mnie i życzyła nam szczęścia. Była już 12.30 czas wyjeżdżać na lotnisko, bo zanim tam dojedziemy to będzie 14.00. Zostawiłyśmy zakupy, zjadłyśmy coś szybko i ruszyłyśmy.
Były długie korki na drogach, ale dojechałyśmy na czas. Samolot i tak opóźnił się o 10 minut, więc jeszcze czekałyśmy. I w końcu zobaczyłyśmy Eryka w tłumie. Wyróżniał się, bo był wysoki i przystojny. Ujrzał nas i uśmiechnął się.
-Cześć siostra - powiedział i mnie uściskał.
-Mamusiu hej! - powiedział z wielkim uśmiechem na ustach.
Witaliśmy się z 10 minut. Poszliśmy po tej chwili do samochodu. Eryk włożył walizki do bagażnika i ruszyliśmy do restauracji na mieście niedaleko domu. Byliśmy w niej po niecałych dwóch godzinach.
Zamówiliśmy jedzenie, a Eryk cały czas coś opowiadał, brakowało mi tego. Cały czas go słuchałam i się uśmiechałam. Oczywiście dokuczaliśmy sobie jak to rodzeństwo. Opowiadał o swojej pracy, dziewczynie, mieście.
 O 17.00 byliśmy w domu, siedliśmy przed tv na kanapie i rozmawialiśmy, cały czas.
Dopiero o 23.00 poszliśmy do łóżek. Dostałam przed snem sms-a od Konrada. Napisałam mu, że musimy się spotkać jutro z rana. Akurat o 10.00 będzie w okolicy mojego domu. Chce mu powiedzieć co czuję i co postanowiłam. A po południu spotkam się z Błażejem. Trochę boję się spotkań z nimi, jak zareagują. Napisałam też do dziewczyn co planuję. Zablokowałam telefon i rozmyślałam.
Jutro pewnie będzie ciekawy dzień, bo Eryk coś wymyśli. Dlatego należy iść już spać. Dobranoc.



Waszym zdaniem Agata robi dobrze, że będzie walczyć o Błażeja. Może uważacie, że powinna być z Konradem?

Jeśli coś wam się nie podoba w moim blogu to napiszcie mi to na e-maila: swagonyou403@gmail.com chętnie przyjmę krytykę. Będę starać się poprawiać moje błędy.
A może podoba wam się mój blog? Też piszcie na ten sam e-mail.
I najważniejsze! :)
Lajkujcie stronkę na fb z blogiem, są tam powiadomienia o nowych rozdziałach zapraszam: 
https://www.facebook.com/blog.opowiadanie.milosc.do.konca?ref=hl
:*