Translate

środa, 14 stycznia 2015

Rozdział 24

Gdy obudziłam się o 8.00, bo usłyszałam swój telefon.Dzwonił Kuba.
-Tak? - zapytałam zaspanym głosem
-To gdzie się spotykamy?
-Hm... To może ja przyjdę do ciebie?
-Ok, to za ile będziesz?
-Daj mi 20 minut na ogarnięcie się i będę u ciebie za 45 minut.
-Dobra, to czekam całuski, paa
Wstałam szybko z łóżka i poszłam umyć zęby, zrobiłam makijaż i ubrałam się w krótkie spodnie i białą bluzkę na ramiączka z napisem. Do tego białe trampki. Założyłam okulary na głowę, włożyłam do kieszeni pieniądze i telefon i wyszłam z domu. Przed wyjściem powiedziałam mamie jeszcze, że niedługo wracam. U Kuby byłam po 15 minutach. Weszłam do jego domu, porozmawiałam z jego rodzicami, siostrą.Kuby walizka leżała już przy drzwiach na korytarzu.
Rozmawiając z mamą Kuby, Kuba przerwał mi:
-To co idziemy? - zapytał
-Tak już idziemy.Miło się z panią rozmawiało. Do widzenia.
-Do zobaczenia mamo - krzyknął Kuba, wychodząc z domu.
Zdecydowaliśmy się, że pójdziemy na spacer, na lody.
Szliśmy do lodziarni szczęśliwi, że mamy siebie, ale już za kilka godzin Kuba wyleci z naszego miasteczka i zobaczę go dopiero za dwa tygodnie. Nie mogłam w to uwierzyć, było nam razem tak dobrze. Ale nadal będziemy razem, to nie koniec świata! Będzie do mnie przylatywał. Agata! Wszystko będzie dobrze. Siedliśmy sobie do stolika z lodami w rękach i powoli je jedliśmy. Było bardzo gorąco.Po zjedzeniu lodów poszliśmy na długi spacer. Nawet bardzo długi, bo trwał on aż do 13. Byłam już głodna, Kuba też.
-To co, może chodźmy do mnie na obiad.
-Mogę się tak wprosić?
-No pewnie, moi rodzice na pewno nie będą mieli nic przeciwko, bo cie uwielbiają.
-No skoro tak... to chodźmy.
Szliśmy do domu Kuby wolnym krokiem, trzymaliśmy się za ręce. Po 20 minutach siedziałam już przy stole w domu u państwa Majerów. Obiad był bardzo dobry, tak się najadłam.
-Kuba, chyba już czas jechać na lotnisko - powiedział tata Kuby
-Chyba tak, Agata pojedzie z nami - odpowiedział Kuba
Wstałam od stołu i zaczęłam pomagać sprzątać po obiedzie. Gdy wszyscy byliśmy już gotowi to poszliśmy do samochodu. Podczas jazdy w samochodzie była niezręczna cisza. Po 30 minutach byliśmy na lotnisku. Tata Kuby wyjął z bagażnika jego walizkę, a jego mama dała mu bilet. Wszyscy byliśmy smutni i cisi. Nadszedł czas na pożegnanie.
-Kuba, odzywaj się codziennie i pamiętaj, że cię bardzo kochamy
-Ja was też, mamo.
-Kuba, trzymam kciuki za twoją karierę, do zobaczenia za 2 tygodnie
-Dzięki tato.
-Kuba, będzie mi ciebie brakowało, będzie nudno w domu bez ciebie.
-Mi też bez ciebie będzie nudno księżniczko, ale pamiętaj że jesteś najwspanialszą siostrą na świecie.
-Agata, bardzo cię kocham i widzimy się już za 2 tygodnie.Pamiętaj, że cię nie zostawię.
-Kuba - powiedziałam
-Będzie mi ciężko bez ciebie, ja też cię bardzo kocham.Jak dolecisz na miejsce to daj znać.
-Dobrze.
Pocałowaliśmy się czule i Kuba odszedł. Było mi smutno, miałam łzy w oczach. Miałam złe przeczucia. Kuba, Kuba odszedł, miałam na prawdę złe przeczucia.Coś się kończy....
Rodzice Kuby zawieźli mnie pod sam dom. Mamy nie było w domu. Poszłam do pokoju i zaczęłam płakać.
Czekałam na wiadomość od Kuby, ale nie dostałam żadnej. Tyle się naczekałam, że w końcu usnęłam, a jutro muszę iść do szkoły.

Czytacie mojego bloga? To dajcie "Lubię to"
https://www.facebook.com/blog.opowiadanie.milosc.do.konca

ask.fm/SwagOnYou20
www.instagram.com/aszynkiewicz
Jak myślicie co będzie z Kubą i Agatą? Czy uda im się związek na odległość? :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz