Translate

niedziela, 1 marca 2015

Rozdział 29

Spałam do 10.00, obudziłam się pełna energii i szczęśliwa. Leżąc jeszcze w łóżku postanowiłam dzisiaj pobiegać. Wstałam energicznie z łóżka i szybkim krokiem weszłam do łazienki. Zrobiłam sobie kucyka, umyłam zęby, ubrałam dresy i luźną bluzkę. Zeszłam do kuchni, wzięłam do ręki jabłko i wodę. Włożyłam je do nerki, którą miałam zapiętą na biodrach. Podeszłam do mamy, była w salonie.
-Mamo idę pobiegać, będę za godzinkę
-Dobrze, a masz jakieś plany na dzisiaj?
-Nie raczej nie, myślałam tylko żeby trochę posprzątać w pokoju tak porządnie, a czemu pytasz?
-Może, byśmy dzisiaj ugotowały razem kolację?
-No pewnie, z przyjemnością. Jesteśmy umówione. Pa
Wyszłam z domu i zaczęłam rozciągać mięśnie nóg, rąk. Po 10 minutach ruszyłam w stronę parku. Biegałam całą godzinę z małymi przerwami na odpoczynek. Spotkałam trochę znajomych ze szkoły, gdy biegałam. Wróciłam do domu, wzięłam szybki prysznic i tak jak postanowiłam wcześniej, zaczęłam sprzątać w  pokoju. Nagle dostałam sms-a. Od Konrada oczywiście. Pytał kiedy następnie spotkanie, co u mnie, co robię. Pisaliśmy ze sobą cały dzień. O 14.00 skończyłam sprzątać. Zeszłam do mamy na dół i porozmawiałyśmy trochę. Mama poprosiła mnie, abym poszła do sklepu na zakupy. Na szczęści nie znajdował się on daleko, bo 20 minut od domu. Szłam do niego wolnym krokiem. Byłam już w sklepie, gdy ujrzałam znajomą twarz. To była moja babcia. Podbiegłam do niej szybko.
-Cześć babciu
-Cześć, kochanie.Co ty tu robisz?
-Mama kazała mi zrobić zakupy to robię. Jesteś sama?
-Tak, to może odwiozę cię do domu i wejdę do was na chwilkę.
-No byłoby super, dzisiaj robimy z mamą kolację, może wpadniesz z dziadkiem?
-Dziadek jest na rybach, więc raczej nie wpadnie, ale ja z miłą chęcią.
-To fantastycznie, skończyłaś już robić zakupy?
-No w sumie to tak, chodźmy do kasy.
Babcia jechała dość wolno, ale bezpiecznie. Pomogła mi wnieść zakupy do domu.
-Już jestem mamo i jest ktoś jeszcze - krzyknęłam
-Dzień Dobry - powiedziała babcia
-Mama? Jak miło Cię widzieć - opowiedziała Mama
-Chodź babciu do salonu, chcesz coś do picia? - zapytałam
-Nie dziękuję na razie słoneczko.
Siadłyśmy w salonie i rozmawiałyśmy. Zrobiłyśmy kolację we trzy. Wyszła bardzo pyszna. Babcia pojechała o 19.00 do domu. Ja poszłam do pokoju i pisałam z Konradem. I tak właśnie zleciał mi cały dzień. Bardzo fajny dzień. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz