Translate

czwartek, 5 maja 2016

Rozdział 46

Z lekkiego już snu obudził mnie telefon. Sięgnęłam ręką na stolik obok łóżka i odebrałam, nie patrząc kto dzwoni.
-Halo? - powiedziałam zaspanym, zachrypniętym głosem
-Cześć Aguś, obudziłem Cię - przywitał się Błażej i zapytał
-Hej kochanie, można tak powiedzieć a która jest godzina?
-Za 5 minut 9.00
-Ohh to dobrze, że zadzwoniłeś, bo powinnam już wstawać - rzekłam
-Jestem twoim osobistym budzikiem, mam nadzieje, że to przynajmniej ja ci się śniłem -zaśmiał się
-A jak by inaczej, przecudowny sen misiu - również się zaśmiałam A masz jakiś powód, że dzwonisz tak wcześnie, czy nie?
-Oczywiście chciałem Cię usłyszeć z samego rana, a oprócz tego mam dla Ciebie propozycję
-Zamieniam się w słuch - odpowiedziałam
-Dostaliśmy zaproszenie na osiemnastkę do mojego kolegi Seby, zechciałabyś ze mną pójść?
-Jaki zaszczyt kochanie, a kiedy i o której?
-Dzisiaj na 19.00, idziemy?
-Możemy iść, nawet bardzo chętnie, bo nie chce mi się siedzieć w domu i zamulać z takim jednym chłopakiem - zaśmiałam się
-No popatrz, ja mam podobnie, też nie chciałem siedzieć w domu z taką jedną nudziarą - zaśmiał się trochę głośniej niż ja
-To na którą mam być gotowa? - zapytałam
-Może 18.30 będę u ciebie? Pasuje? Zdążysz?
-Dam radę, ja bym nie dała?!
-To super, jesteśmy umówieni. A co robisz przed i krótko po południu?
-A wiesz nic szczególnego, jedziemy do Babci i Dziadka. O! Może pojedziesz z nami? Dziadkowie bardzo chcieli by Cię poznać..
-Nie chce się narzucać, zostanę w domu, coś porobię - odpowiedział Błażej
-Noo nie wygłupiaj się, pojedziesz z nami, dziadkowie się ucieszą, Hania Eryka też jedzie
-Dobra, to za ile mam być u ciebie?
-Możesz być nawet teraz
-To będę za pół godziny
-Dobrze czekamy, Buziaki
Odłożyłam telefon, wstałam z łóżka i zeszłam do kuchni, gdzie siedzieli już w przy stole mama i Eryk. Przywitałam ich i powiedziałam, że Błażej razem z nami pojedzie do dziadków i że idziemy razem na osiemnastkę do jego kolegi. Po 10 minutach do kuchni wbiegła też Hania, była na porannym bieganiu. Szkoda, że mi o tym nie powiedziała to bym chętnie z nią pobiegała, Po śniadaniu zadzwonił dzwonek do drzwi, był to Błażej.
-Hej kochanie, wchodź - pocałowaliśmy się na przywitanie i wszedł do środka
Przywitał wszystkich i zaczęliśmy zbierać się do samochodu. Po godzinie byliśmy na miejscu.
-Witaj babciu - przywitałam się i mocno ją uściskałam tak jak dziadka
Dziadkowie zaprosili nas do ogrodu, gdzie siedliśmy wszyscy przy stole, a na nim były rozłożone talerze, sztućce i ciasta.
Dom dziadków był całkiem duży, był piętrowy jak nasz. Wcześniej, nim został wybudowany nasz dom, mieszkaliśmy z babcią i dziadkiem właśnie  w tym domu. Znajdował się tu również przepiękny ogród i oczko wodne. Babcia lubiła zajmować się ogrodem. My siedzieliśmy pod altanką i zajadaliśmy się ciastami, własnych wyrobów babci.
Błażej spodobał się dziadom i dużo rozmawiali. Nadeszła pora obiadu. Niebo w gębie, kluski leniwe z sałatką owocową to co tygryski lubią najbardziej. Idealnie jedzenie na upalne dni taki jak ten. Po obiedzie postanowiliśmy przejść się na spacer z Błażejem. Spacer trwał długo bo aż godzinę, nim wróciliśmy, musieliśmy się już zbierać na autobus, abym mogła zdążyć się wyszykować na osiemnastkę. Pożegnaliśmy z Błażejem babcie i dziadka. Mama, Eryk i Hani zostali jeszcze, bo nigdzie im się nie spieszyło. Przystanek znajdował się 15 minut marszu od domu dziadków. Autobus przyjechał ze spóźnieniem 10 minutowym. Całe szczęście nie musieliśmy się przesiadać do kilku autobusów tylko jednym do celu. Jechaliśmy 1,5 godziny. Na przystanku przed moim wysiadł Błażej a ja zaraz po nim. Weszłam do domu. Napiłam się soku i poszłam wziąć prysznic. Nabalsamowałam ciało, wysuszyłam włosy. Wzięłam się za makijaż, ponieważ już wiedziałam jaką sukienkę założę, więc wiedziałam jaki makijaż do niej dopasować. Makijaż był wieczorowy z odcieniami szarego, czarnego, brązowego i białego. Umalowana otworzyłam szafę i wyjęłam sukienkę na tę okazje. Sukienka gorsetowa, tulowa. Gorset od piersi do pasa w kolorze czerni, a reszta w tulu od pasa do kolan koloru cappuccino. Buty które miałam na zakończeniu roku szkolnego czyli czarne na obcasie, zapinane na pasek na kostce. Czarna torebka, kopertówka. Włosy spięłam w koka połączonego z warkoczem po jednej stronie. Była godzina 18.20. Błażej za chwilkę powinien się pojawić, odwozi nas jego tata.
Przyjechał punktualnie, punktualność to jego zaleta. Zadzwonił do drzwi.
-Wejdź proszę - krzyknęłam i usłyszałam zamykające się za nim drzwi.
-Gdzie jesteś? -zapytał
-Na górze, już schodzę - odpowiedziałam
Po minucie poprawki zeszłam po schodach na dół, Błażej był odwrócony tyłem do schodów. Zeszłam cicho i zakryłam mu oczy dłońmi. On odwrócił się, a ja dałam mu całusa. Zabrałam ręce z jego oczu, a on popatrzył na mnie z oczami jak złotówki.
-Źle wyglądam, że aż Cię zamurowało? -zapytałam ze śmiechem
-Co ty przecudnie, będziesz na tej osiemnastce, najpiękniejszą dziewczyną
-Dziękuję kochanie, ty też wyglądasz bombowo, jak James Bond.
Pocałowaliśmy się i wyszliśmy z domu zamykając za sobą drzwi na klucz. Po pół godzinki byliśmy na miejscu. Osiemnasta ta odbywała się w restauracji, dostojnej restauracji. Było już dużo osób. Postanowiliśmy najpierw przywitać solenizanta i wręczyć mu prezenty. Ja przygotowałam mu pudełko z kosmetykami dla mężczyzn i dodałam koszulę, a Błażej kupił mu wódkę, kartkę urodzinową a w niej złożyłam się z nim na jazdę Ferrari po torze wyścigowym. Błażej kupił to wcześniej, a ja oddałam mu swoją połowę za ten dość kosztowny prezent. Wszystko ładnie zapakowałam do pudełka i wręczyliśmy Sebastianowi. Nie znałam go wcześniej, ale jest z niego naprawdę fajny chłopak. Dziękował za prezent, porozmawialiśmy chwilę i musiał lecieć do reszty gości. Siedliśmy razem z Błażejem przy stoliku gdzie były nasz miejsca. Podano pierwsze danie, już po nim byliśmy najedzeni, tańczyliśmy, piliśmy za zdrowie Sebastiana.
O godzinie 4.00 wróciliśmy do domów taksówką. To był prześwietny dzień. Jutro będziemy się leczyć po kacu, bo za dużo wypiliśmy.


Jak wam się podoba rozdział, wolicie krótsze czy krótsze rozdziały? Spodziewacie się czegoś w życiu Agaty?
Mam wole przez cały tydzień więc napisałam wam kolejny rozdział, mam nadzieje, że wam się spodoba i będziecie oczekiwać kolejnego. Do usłyszenia i dziękuję za tak ogromną ilość wyświetleń i lików na fanpage'u. Mam nadzieje, że będzie ich coraz więcej, dzięki nim pisze kolejne rozdziały. Całuję :* i Pozdrawiam :)

www.facebook.com/blog.opowiadanie.milosc.do.konca

www.instagram.com/aszynkiewicz

www.ask.fm/SwagOnYou20

alicjaszynkiewicz1@wp.pl

snapchat: alasialala

8 komentarzy:

  1. Super,kiedy nastepny? ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :* Spróbuję dodać coś dzisiaj, jak nie dam rady to oczekuj w przyszłym tygodniu ;)

      Usuń
  2. Super rozdział 👏👌 zapraszam do siebie
    http://milosc-smutek-zabawa.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ślicznie :) Z Chęcią zajrzę ;)

      Usuń
  3. Mmm=) mój ulubiony temat=) Mi mi mi :* Zapraszam do mnie;)

    OdpowiedzUsuń